piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdzial 4

Effy

- Nie wierze - spojrzała na mnie z mina typu ' i co teraz ' .
- to uwierz - odezwałam sie i spuściłam wzrok na swoje buty .
Po chwili milczenia , Alex odezwała sie
- jest problem  , bo ja tez tobie muszę coś powiedzieć -  w jej glosie można było dostrzec zawahanie po czym zrobiła to samo co ja przed kilkoma minutami . -Też jestem wampirem.
- teraz to ja nie wierze - przewróciła oczami .
- teraz to ty uwierz - zaśmiała sie nerwowo .
- chyba nie mam innego  wyjścia   ale rozumiesz to , ze zostaje to po miedzy nami nie?
- to chyba normalna akcja co nie , trudno by było gdybym powiedziała . W końcu tu chodzi o ciebie i o mnie . - wyjaśniła Alex , w sumie ma racje kto głupi jak to sie mówi '' podcina gałąź na której sam siedzi '' no własnie żaden idiota .
-  jedna sprawa z głowy , ej ja murze iść do domu przed chwila napisali do mnie sms , żebym wracała do domu bo ważna sprawa czy coś - zwróciła się do mnie Alex , pożegnałyśmy sie i poszłyśmy w swoje strony . Kiedy  wracałam do domu poczułam jak krople spadają na moja twarz .
- pięknie - mruknęłam pod nosem i przyspieszyłam kroku .  Po chwili już lunął deszcz  , skręciłam na skróty . Starałam sie nie spowalniać moich kroków  , po drodze myślałam o czymś i o niczym , nagle poczułam ściśniecie na mojej prawej ręce, lekko przestraszona próbowałam sie wyrwać ale wpadłam w krzaki .  Po chwili usłyszałam charakterystyczny śmiech .
- Nialler - warknęłam .
- słucham ? - próbował stłumić śmiech- uważaj w lasach, w końcu możesz trafić na kogoś gorszego ode mnie - zaczął poruszać śmiesznie brwiami .Znowu.
- Jest ktoś gorszy ? - uniosłam brew do  góry  i zaczęłam iść prosto .
- ej gdzie idziesz !? - Usłyszałam śmiech..
 - idioto to nie  jest śmieszne! - krzyknęłam .
- skoro jestem AŻ  takim idiotą dlaczego trzymasz moja rękę hm ? -  Fakt. Od razu pościłam jego rękę co nie było dobrym pomysłem bo wpadłam z powrotem w krzaki a on znowu wybuchł śmiechem .
-  akcja lubi sie powtarzać - mruknęłam pod nosem .
- no lubi , lubi  wiesz musisz bardziej odpowiedzialna za siebie .
- do domu ! - odpowiedziałam nie odwracając sie w jego stronę  już po chwili usłyszałam  kroki za sobą  nie trzeba sie odwracać żeby wiedzieć , ze Niall idzie za mną .  - co tak sie czaisz z tylu ? - stanęłam w miejscu lekko przechylając głowę  .
- Uważaj bo ktoś cie zgwałci - zaśmiał się
 - mówiąc ktoś masz na myśli siebie ? - spojrzałam na niego i zauważyłam , ze ma coś na twarzy . Podeszłam do niego i to zrzuciłam z niego .
 -  co ty robisz? -  zapytał  trochę rozbawiony zaistniała sytuacja .
- Miałeś coś na twarzy - przewróciłam oczami .
- jasne , jasne ja już wiem co planowałaś - wyszczerzył się .
- na pewno nie chciałam cie pocałować - burknęłam .
- nie to nie o to mi chodziło , chociaż i tak wiem , ze chciałaś ale dobra - zaczął sie ze mną droczyć .
- chory jesteś !
-  a ty głupia ..
- ty głupszy !
- ja głupszy spójrz na siebie lepiej okej ? - on lubi mnie wkurzać ja to wiem .
- Przymknij się twoja głupota  cie przerasta - oczywiście nie dawałam mu za wygraną.
- Effy , Effy - zaczął powtarzać moje imie przy tym opierając sie o moje ramie .
- nie wymawiaj  mojego imienia - on jest strasznie denerwujący , jeszcze nikt mnie nie potrafił wyprowadzić tak z równowagi jak ta osoba .
Oczywiście nie obeszło się bez wymiany zdań rożnego typu  i uparł sie , ze mnie odprowadzi bo  twierdzi ze jest miły, co jest aktualnie nie możliwe w tym przypadku .
Kiedy dotarłam do domu było późno , wzięłam prysznic i położyłam  sie do łózka  , jakoś nie za bardzo umiałam spać dzisiaj ale już po jakimś czasie udało mi sie odpłynąć .
Rano  nic nowego obudził mnie budzik  , nie zjadłam śniadania babcia sie mnie spytała czy nic nie zjem ja w tym przypadku odpowiadam , ze jestem juz spóźniona i wychodzę . Tak nic nowego .Do szkoły byłam po raz kolejny raz spóźniona .
Na korytarzu zetknęłam się po raz kolejny z jakaś osoba .
- Hej - usłyszałam całkiem mi znajomy głos , już wiadomo do kogo należny .
- Hej Niall - odpowiedziałam zniechęcona  .
- Witam - za Nialla wyszedł nijaki Louis a za Louisem  Alex , no własnie Alex !? .
- mam dla was niespodziankę ale wyciągnijcie ręce - Alex  skierowała to do mnie i Niallera .
Nie pewnie wyciągnęłam dłoń a za mną blondyn .
Po chwili zorientowałam sie , ze zostaliśmy przykuci do kajdanek ! .
- nie żartujcie sobie, odepnijcie to -  podirytowana rozkazałam .
- poważnie to nie jest śmiesznie , dajcie ten klucz -  Niall oczywiście również nie był jakże ucieszony .
- ale co wy gadacie ? nie ma klucza  ? musicie zacząć sie dogadywacz , szerokiej drogi - Lou sie zasmial i przybił z Alex piąteczkę po czym odeszli .
- no pięknie ! , ja dzisiaj miałam plany  , miałam iść  do galerii , byłam umówiona i gówno z tego przez ciebie pajacu ! - no wiadomo , ze nie zwale winy na siebie chyba co nie ?
- wyluzuj ja tez miałem plany a teraz .. - w tej chwili uniósł kajdanki do góry wraz z naszymi złączonymi dłońmi .  Zaczynają się ciekawe lekcje ...


- W końcu ! - wyszłam ze szkoły i zaczynałam wciągać powietrze jak to robią zawsze w filmach .
- nie czuje sie wolny kiedy  jesteś przyczepiona do mnie - odezwała się osoba o której istnieniu już prawie zapomniałam . Chociaż był do mnie przyczepiony tymi pieprzonym kajdankami.
- cicho bądź , rusz się - zaczęłam go ciągnąc żeby sie ruszył .
- nie ! - stanął w miejscu , ani się ruszyć go nie dało ! .
- no Niall proszę cie chodźmy już - spojrzałam na niego błagalnie .
- a co dostane w zamian - nadstawił policzek .
- tak dostaniesz kopa w dupe - przewróciłam oczami .-ty mówisz poważnie ? - spojrzałam na niego ale jego mina nie przedstawiała żadnych emocji .
- czekam i czekam - zaczął udawać przy nudzonego .
- oszczędź mnie - spiorunowałam go wzrokiem .
- zastanówmy sie hmmm .... nie ? - usiadł sobie na  trybunach do czego mnie  tez zmusił jednym pociągnięciem ręki. Siedzieliśmy tak w ciszy może dobra godzinę . Az w końcu mnie złamał , wygrał ze mną . - Poddaje sie - murknełam pod nosem  , szybko musnęłam jego policzek po czym najszybciej jak mogłam podniosłam sie po czym go pociągnęłam i musiał iść za mną .
- nie tak szybko , stop !- próbował sie zaprzeć i stanąć .
- nie! obiecałeś ! - spojrzałam na niego z obrażonym wzrokiem .
- niech ci będzie - spuścił wzrok na swoje buty i zaczął isc za mną . No nie wierze jestem całkiem nie zła . Złamałam  Horana ! . Eh trochę dziwnie wyglądaliśmy ale to nie nasza wina .

Alex

Siedziałam z Louisem na ławce przed lasem. Jakoś się tak złożyło że po szkole poszliśmy tu.
-Wiesz, może ich już wypuścimy ?- spytał patrząc w jeden punkt przed nami.
-Chyba sobie żartujesz ? Już ci ich szkoda ? Pff.. Myślałam że dłużej wytrzymasz.
-Kobieto, ty nie masz serca !- tym razem spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka. Chwila, chwila. Uświadomiłam sobie że przecież Effy tak jak ja jest wampirem. A to świadczy o tym że też potrzebuje krwi. Ale przecież od tak przed Horanem tego nie zrobi. Cholera!
Wstałam gwałtownie z ławki.
-Idziemy szukać Horana i Parker !- wyjęłam telefon aby do niej przedzwonić.
-A co taka nagła zmiana ?
-Nieważne dzwoń do Horana !
-Ok , ok.-Jak powiedziałam tak zrobił, w końcu dodzwoniłam się do Effy.
~W końcu odebrałaś !
~Dobra gadaj co chcesz .
~Nie złość się tylko powiedz gdzie jesteś, a zaraz przyjdę i was uwolnię !
~Boże ! Dzięki Ci ! Teraz jesteśmy w.. Horan zamknij się jak Gadam !
~Haha, on gada z Louisem !
~Yhy.. My teraz jesteśmy przed galerią i będziemy na was tam czekać, pośpieszcie się !
~Ok , ok. Narazie.
~Taa, narazie, Szybko !
Rozłączyłam się i od razu się skierowałam w odpowiednie miejsce. Nie odwracając się mogłam wywnioskować że Lou idzie za mną.
-Ciekawe czy się dogadali ? -zadał pytanie wyrównując ze mną kroku.
-Pewnie tak, a jeżeli nie to nam się nie uda. Cały dzień ze sobą spędzili.
Nagle zaczął się śmiać jakby był jakby był nienormalny. Wycofuje ! On jest nienormalny !
-Z czego rżysz ?
-Nie, z niczego.-trochę się już uspokoił.
-Dooobraaa..-Przeciągnęłam. Nie wnikam w jego "zachowanie". Wolę nie czytać mu teraz w myślach.
Kiedy doszlismy z Lou w wyznaczone miejsce spotkania, skierowalam sie do Effy przykutej do  Horana . Smieszny widok kiedy widzialam jak  ta dwujka sie ciagnie w dwie inne strony  . Ahh oni chyba nigdy sie nie dogadaja
- dawajcie , odepnijcie nas nie zniose dluzej  towarzystwa tej osoby  - Effy spojrzala zlowrogim spojrzeniem na Horana .
- a ja co mam powiedziec , jestes dziewczyna - Nialler przewrocil oczami .
- sugerujesz mi cos ? - warknela w jego strone .
 - takk , ze dziewczyny sa gorsze - zasmial sie i przybil wolna  reka  tak zwana '' piateczke '' z Louisem .
- dobra mniej gadania , odpinajcie nas ! -Effy zaczela sie troszeczke nie cierpliwic .
- Louis dawaj ten kluczyk -  spojrzalam na Louisa ktory byl pochloniety rozmowa z Niallem .
- przeciez ty go masz - rozszerzyl lekko oczy ze zdziwienia i zaczal przeszukiwac swoje kieszenie .
- nawet sobie nie zartuj ze mnie - odpwoiedzialam lekko spanikowana .- myslalem , ze ty go caly czas masz  ! ja go nie mam .. - Louis spojrzal to na mine Effy a potem na mine Nialla  . Ta dwojka spogladala na siebie z rozszerzonymi oczami .
- to to to ... oznacza .. - blondynka polozyla sobie reke na twarzy .
 - kiepska sprawa - Niall za bardzo sie tym nie przejmowal w porownaniu do Effy .
- Louis biegnij do siebie poszuakc klucza ja za to pobiegne szybko do domu - i tak siie stalo ze odeszlismy w dwie inne strony zostawiajac ta dwojke samych .


Niall

- ja nie moge ile mozna ... dlugo oni tak jeszcze bede szli ? .. no ale sam powiedz ile mozna ? Niall ? , odpowiesz mi cos !? - Effy juz zaczyna powoli histeryzować ? powoli !? co ja gadam !
- sam chisteryzujesz - przewrocila oczami , kurwa ? skad ona to wie? ona mi czyta w myslach czy jak .?
- przeciez ja tak nie powiedzialem - lekko spanikowany probowalem sie od niej odsunac .
- ale .. widac , ze tak myslisz ? - usmiechnela sie .
-  chodzmy stad - zaczolem nas ciagnac w przeciwna strone .
- ciekawe gdzie ty chcesz isc - effy mruknela pod nosem .
- daleko stad - trudno jesst tak chodzic przykutym do drugiej osoby .
- fajnie razem wygladacie - uslyszalem glos za soba .. kiedy sie odwrocilem zobaczylem Olivie . .
-My razem fajnie wyglądamy ? Wolne żarty ! Jesteśmy na siebie skazani , przez te kajdanki-wskazałem na ów przedmiot.
-Tak czy owak to nie zmienia faktu że fajnie RAZEM wyglądacie- uśmiechnęła się akcentując  słowo "razem". Wywróciłem oczami i spojrzałem na Effy, która raczej nie była zadowolona z tego co powiedziała Olivia.Żyłka na czole zaczęła jej niebezpiecznie pulsować. Oho, zaraz się zacznie.
-Olivia ! Jeszcze raz powiesz coś tak bezsensownego to nie ręczę za siebie ! To że jestem skuta z tym debilem , nie oznacza że drugiej ręki nie mam wolnej !
-Yhy, yhy.. Kto się czubi ten się lubi !- Olivia odeszła w swoją stronę a na mojej twarzy był widoczny uśmiech.
-Wrr..-Effy dalej była wkurzona. Ahh, jak ona potrafi ją wkurzyć. Nawet mnie się to nie udało.Ale może to i lepiej ? Eh .. Za dużo o niej myślę, stanowczo za dużo ! Ale co poradzić jeżeli jesteśmy skazanie na siebie prze kolejne kilka godzin ? Jestem pewien że szybko takiego malutkiego kluczyka nie znajdą.
-Nie przesadzaj.- powiedziała już uspokojona.
-Ale przecież nic nie powiedziałem ?!- to się robi coraz bardziej dziwne. Ona jedynie machnęła w moją stronę ręką i usiadła na ławce.-Co ty robisz ? Mieliśmy iść !
-To idź ja tu na nich czekam.- odpowiedziała niewzruszona. Pięknie , ona jest niemożliwa !
Zrezygnowany usiadłem obok niej i razem czekaliśmy na powrót naszego zbawienia, czyli Louisa i Alex z kluczykiem do tych pierdolonych kajdanek.A ja dłużej nie wytrzymam bo muszę załatwić swoją potrzebę.
Nagle usłyszałem w głowie głos Louisa ? Ah no tak. Przecież potrafi porozumiewać się telepatycznie.

Młody znalazłem kluczyk. Gdzie jesteście ?
W końcu. Tam gdzie wcześniej. I NIE NAZYWAJ MNIE MŁODY DEBILU PIEPRZONY !
Jak tam chcesz. Zaraz tam będę. O Alex ! Ok to my zraz tam będziemy.
Ale szybko.


Więcej już go nie słyszałem. Spojrzałem na dziewczynę. Ona chyba strasznie się nudzi. Kołysa się w tą i z powrotem i nuci sobie nieznaną mi piosenkę. Próbowałem się bardziej wsłuchać żeby sobie skojarzyć tą piosenkę ale na próżno.Katem oka zerknalem na nia  co bylo zlym pomyslem bo w tej samej chwili ona spojrzala na mnie  
- co sie gapisz ? - zasmiala sie w moja strone  . 
-  to nie patrz jak ja patrze - odwrocilem glowe w przeciwnym kierunku dziewczyny . 
- to ty spojrzales kiedy ja spojrzalam wiec to twoja wina - ona sie moze klocic godzinami o cos co w ogole sensu nie ma !. 
- ile oni jeszcze beda szli - szybko zmienilem temat zeby dalej nie drazyc w ta glupia wymiane zdan , tak to nie w moim typie poddac sie ale z nia nie wygram , zdazylem sie przekonac . Chwile posiedzieismy w ciszy dopoki Effy nie zaczela jeczec z nudow . 
- Niall nudzi mi sie - szturchnela mnie w ramie . 
- to mnie nie bij - spierunowalem ja wzrokiem . 
- nudzi mi sie - powtorzyla po czym strzeliła mnie w glowe . 
- no ej - spojrzalem na nia zdezorientowany . -
 Niall wstawaj ! szybko ! - jak oparzona podskoczyła z ławki. 
- o co ci chodzi ? - unioslem brew do gory . 
- to ON , ON idzie szybko prosze Niall !-  zobaczylem chlopaka , czarne wlosy w sumie na oko nizszy ode mnie .
 - siadaj - usmiechnelem sie do niej . 
- co ty idioto robisz !?- niby krzyknela na mnie ale powiedziala  to po cichutku .
 - zaufaj mi - puscilem do niej oczko . 
- nie ufam ci - zrobila glupia mine . 
- to zacznij - spojrzalem na nia spod byka .
- hej Effy - oczywiscie  byly chlopak nie odpuscil sobie . 
- zegnam - ruchem reki pokazala mu zeby poszedl sobie  . 
- mozemy pogadac ? -  chlopak nie odpuszczal . 
- nie widzisz , ze nie moge - uniosla reke zebyy pokazac dlaczego .
- twoj chlopak ? - dziewczyna pierwszy raz od kat sie kolo nas pojawil spojrzala na niego .
-  nie   - na co ja w tym samym czasie powiedzialem 
- tak . 
- to tak czy nie? - chlopak widac bylo ze lekko sie zmieszal , spojrzalem na Effy i obydwoje powidzielismy 
- tak - usmiechnelem sie do niej a ona spojrzala sie na mnie mina typu '' i co teraz '' . 
- a wiec szczescia - chlopak sztucznie sie usmiechnal i odszedl .  
- jakie szczescia ?! czy my o czyms nie wiemmy !? - uslyszalem glos , ale nie byle jaki .
- o nie Louis - walnalem sobie w glowe tak zwanego *facepalma*     
- Macie te klucze ? !- Effy jak najszybciej chciała zmienić temat . 
- odpowiadaj - Louis zaczął drążyć dalej . 
- Ej nie naciskaj tak na mnie okej ? nie jesteśmy i nie bedziemy wyluzuj - Effy zaśmiała sie pogardliwie  a ja spiorunowałem ją wzrokiem .
- i co sie gapisz Horan ? - ona jest taka wrdna , głupia , nie normalna , fturutityghregt, nie mam słów co do niej .
 - skoro sie gapisz to wiesz , że sie gapie więc czemu sie gapisz? - uśmiechnąłem sie bo czułem , że zwycieżyłem w tej głupie wymianie zdań i miałem racje tylko spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić i sie nie odezwała już . To troche glupie ale jako wilkołak czuje  różne nadludzkie moce i czuje , że ona  jest  pełna tego .. ale to przecież nie możliwe .. przecież ona nie może .. musze to wszystko sprawdzić dowiem się kim ona jest za nim ona sie dowie kim ja jestem . Dziwne że po akcji kiedy ją obroniłem no nie wiem czy mogłem nazwać to obronieniem czy przestraszeniem ale mniejsza  wtedy dziwne , że sie nie zorientowała chyba , że serio  jest zwykłą wkurzającą dziewczynką za którą ją uważam . 
- Skończyliście ? - usłyszałem głos dochodzący za mną , szybkim ruchem sie obróciłem . 
- odpinajcie  za nim mnie zarazi jakąś chorobą  , no co nie wiadomo jakie choroby w nim drzemią ?!  - wzruszyła ramionami już chciałem cos powiedzieć ale ona zatkała mi swoja dłonią buzie . 
- zamknij sie , nawet nie próbuj strzelić jednego z tych twoich debilnych argumentów . - w tej chwili wziąłem oddech kiedy wzięła swoją  ręke z przed mojej twarzy . 
- sama jesteś debilna - mruknąłem cichutko pod nosem . 
- mówiłam  żebyś sie nie udzielał , Niall ty jesteś jakiś nie normalny - dlaczego ona tak chisteryzuje ? dlaczego , po co i dlaczego?
 - odpinajcie !  ona  mnie zaraz pogryzie albo jej pchły przejdą na mnie. Louis przejął kluczyki i nas  uwolnił . - W końcu ! w Końcu ! - ona jest serio dziwna zaczęła skakać przed siebie i cieszyć sie jak głupia , dobra rozumie , że  ona nie znosi mojego towarzystwa ale staram sie być  uprzejmy .  
-   i co się cieszysz ? - spojrzałem na nia wcale nie wzruszony . 
- bo  spędziłam z tobą prawie 24 h ?a  jesteś serio wredny , żałosny , irytujący , żenujący - nie chciało mi sie tego dalej słuchac i się mianowicie uśmiechnęłem . 
- nie zapominaj , że także słodki i przystojny - zaczełem poruszac  brwiami.
- co ty gadasz ? - udawała . 
-  ja wiem  i ty też dobrze o tym wiesz . - uśmiechnęłem sie . 
- Skończcie ten topur wojenny - wtrącił sie podirytowany Louis opierajacy sie o drzewo . 
- to nie jest żaden '' topur wojenny  '' - przewróciłem oczami . 
- dzieciak - mruknęła blondynka i odeszła w inną strone . 

Louis

Alex w ogóle się nie odzywała, widać było że głęboko nad czymś rozmyślała. Niall z Effy kłócili się o jakąś głupotę. Nie przepadają za sobą najwyraźniej. Effy razem z Alex poszły w swoją stronę. Postanowiłem wsiąść Nialla też do domu.
-Te , Niall ! Idziemy już !
-Co ? A tak, tak. Chodźmy. 
Szliśmy w ciszy Niall był pogrążony we własnych rozmyśleniach. Mi nie przeszkadzała ta cisza. Sam mogłem też pomyśleć. Spędziłem dziś prawie cały dzień z Alex, a to dla mnie duży plus. Tak racja, podoba mi się już od jakiegoś czasu. Czy to prawdziwa miłość ? Nie wiem. A może i wiem ? Ale nie chcę tej myśli do siebie dopuścić. Przecież ona nigdy mnie nawet nie lubiła. Dopiero ostatnio coś się stało że się zbliżyliśmy do siebie. Uwielbiam z nią spędzać czas, chociaż rzadko się to zdarzało. Już od dawna mi się podoba, ale zawsze się z nią kłóciłem. Może i o nie takie głupoty jak Parker z Niallem, ale za to częściej od nich. Potrafiła czasem nawet normalnie pogadać. Ona jest piękna, po prostu i kocham na nią patrzeć. A jej charakter jest jeszcze lepszy !
Nim się obejrzałem byłem już pod domem. Pożegnałem się z Horanem i wszedłem do domu. Był dość duży ale takie były wymagania mojej rodziny. W domu rodzice siedzieli w salonie a ja poszedłem do swojego pokoju. Nie miałem ochoty na nic.  Usiadłem na łóżku i patrzałem w przestrzeń przede mną. A mianowicie za oknem. Zegarek wskazywał 19. Jakoś szybko dzień minął. Wstałem z łóżka i zabrałem ciuchy na przebranie i ruszyłem do łazienki. Umyłem się i wykonałem inne ważne czynności i postanowiłem coś zjeść.
W kuchni nikogo nie było , wyjąłem potrzebne składniki i zrobiłem sobie kanapki. Usiadłem do stołu zajadając przygotowany posiłek. Miałem wrażenie że dzisiaj coś się jeszcze wydarzy. Mam nadzieję że to nic złego.
W całym domu było dość cicho. Pewnie gdzieś wyszli. Wstałem od stołu i postanowiłem się przejść.
Wrażenie że coś się jeszcze wydarzy nie przechodziło, ale czułem że to coś ważnego.
Usłyszałem hałas dochodzący z głębi lasu. Mój dom znajduję się tuż obok niego. Postanowiłem to sprawdzić więc udałem się w te miejsce. Hałasy nie ustępowały. Byłem prawie na miejscu. Schowałem się za drzewem i zobaczyłem coś czego zapewne nie powinienem. Skamieniałem. Była tam Alex, ale wystawały jej dwa białe kły i oczy miała koloru czerwonego. Otaczały ją wilkołaki które były gotowe do ataku na nią. Nie wierze że ona jest wampirem. Ale ona i tak nie da sobie rady z nimi. Jeden z wilkołaków skoczył na nią ale obroniła się odrzucając go na około 5 metrów . Zatrzymał się dopiero na drzewie i spadł na ziemie. Na razie się nie ruszał. Wszyscy byli gotowi do ataku. Ja nie mogę tego tak zostawić. Ona sama nie da sobie rady. Teraz szybka decyzja. Uratować ją czy pomóc innym wilkołakom ją zabić. Nie musiałem długo się zastanawiać. Przemieniłem się w wilkołaka i podbiegłem do wilkołaków. Wskazałem ruchem głowy żeby odeszli. Część tak zrobiła lecz inni stali. W końcu odeszli za resztą. Blondynka stała i patrzała na mnie gotowa do ataku. Uśmiechnąłem się jedynie w jej stronę na swój własny wilczy sposób i ruszyłem w głąb lasu. Ona nie wie kim jestem i niech tak zostanie. Nie powiem nikomu o tym że jest ona wampirem. Będzie to moja słodka tajemnica.

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 3

Effy
Dzień jak każdy poprzedni . W sumie to wstałam o 7 rano ,  ogarnęłam się i wzięłam jabłko bo jak zwykle zaspałam i nie zdążyłam zjeść śniadania . Babcia jak zwykle się mnie spytała czy nic  nie zjem a ja odpowiadam , ze nie zdążę. Po prostu normalka.
- Babciu , wychodzę ! - krzyknęłam przy zamykaniu drzwi , nie dostałam odpowiedzi . Może coś robi ?  nie wiem .
Szlam szybkim tempem tylko zęby się nie spóźnić do studia , dzisiaj zaliczamy piosenkę .
Mam  nadzieje , ze wyjdzie nam to całkiem nie źle ,  chciałabym w końcu zacząć dogadywać się z co niektórymi w tym studiu . Ale w sumie wole mieć wrogów niż tysiąc fałszywych przyjaciół wiec cofam mój poprzedni argument . Już po jakimś czasie znalazłam się przy wejściu do studia .
Zauważyłam , ze przy drzwiach stoi Isabell,  kurde szkoda ,ze nie mogę jej wyminąć w jakikolwiek sposób zaraz normalnie wybuchnie wojna !.
- O proszę , proszę idzie złodziejka cudzych chłopaków . Przykleiłaś się do Nialla zarówno jak do Stylesa . Na jej wypowiedz przewróciłam tylko oczami
-Dziewczyno ty jesteś jakaś opętana , nie pamiętasz czy uderzyłaś  głowa o coś? - stanęłam na przeciwko Isabell i jej '' przyjaciółeczek '' . Ona tylko posłała mi złowrogie spojrzenie po czym ja ignorując ja weszłam do  studia.
- Kolejna spina z Isabell ? - doszedł do mnie nijaki  Harry
- Ona jest chora - odpowiedzialnym  nawet na niego nie patrząc.
-Gdzie tak się spieszysz ? pamiętasz co dzisiaj jest ? - dopytywał . Szczerze ? sama nie wiem czy tego chce . Ja nie znam go za bardzo
- Tak , tak pamiętam Harry . A teraz idę na egzamin bo zdaje, trzymaj za mnie kciuki - jego odpowiedzią były kciuki w gore , uśmiechnęłam się . Przed drzwiami wzięłam oddech wiedząc co na mnie czeka . Szybkim ruchem otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia .
- A gdzie są nauczyciele ? - spytałam zerkając na Horana .
- Zaraz przyjdą wiec jak byś była łaskawa bierz te swoje  melodyjki i bądź gotowa - jak ja lubię jak on jest taki miły , poważnie .
- Jaki ty uroczy - przewróciłam oczami .
- dzięki , staram się - uśmiechnął się poruszając śmiesznie brwiami . Nagle do sali weszło trzech nauczycieli którzy nam powiedzą czy się nadajemy czy może tez nie .
Co jakiś czas w studiach są testy sprawdzające umiejętności uczniów . Śpiew, umiejętność pisania tekstów , współpraca czyli coś takiego jak teraz .
- gotowi ? - odezwał się jeden z nauczycieli . Spojrzałam pytająco na Nialla na co on pokiwał mi głową na znak ze wszystko będzie dobrze i żebym zaczynała .
- Dasz rade - szepnął do mnie i  pościł do mnie perskie oczko . Niech on lepiej się martwi o siebie a nie o mnie !.
Już po chwili zaczęłam  nie pewnie śpiewać piosenkę którą razem przygotowaliśmy , wraz po mnie zaczął Horan , wiadomo jak ona szla . Na koniec spojrzeliśmy się na siebie . Lekko odetchnęłam . Spojrzałam w stronę nauczycieli którzy zawzięcie dyskutowali na temat naszej piosenki .
Po chwili już jeden z nich się odezwał .
- Wiecie co wam powiemy ? pomimo tego  , ze byliście na początku strasznie nie zgrani . Zobowiązaliście się świetnie w tym duecie . Jesteście czwartą parą która tu zaśpiewała na   razie najbardziej nas zachwieliście . Macie talent . Gratulujemy . - wszyscy egzaminatorzy się szeroko uśmiechali .  Podziękowaliśmy i szybkim krokiem wyszliśmy z klasy , tym czasem do klasy wchodziła Isabell ze swoim partnerem  od razu spiorunowała nas wzrokiem, to mnie, to blondyna . Kiedy weszła do sali obydwoje wybuchliśmy śmiechem . Oczywiście nie  odbyło się nic bez przytulenia się , po chwili Niall zrozumiał co zrobił . I odsunął się ode mnie i uśmiechnął .
- Jest ok -  odszedł ode mnie idąc w stronę swojej szafki .
-On jest dziwny - kolejny raz dzisiaj przewróciłam oczami .Zaczęłam szukać kluczy od domu w swojej torbie . - gdzieś one musza być - przewalam wszystko w środku torby . Po chwili   poczułam , ze ktoś na mnie wpada . Spojrzałam do góry i ujrzałam szatyna , na głowie miał full capa , kolczyka w lewym uchu , podkoszulek z vansow i jeansy .
- Oj Sorry nie zauważyłem cie - spojrzałam na niego pytająco . - Ej chwila , chwila  to ty jesteś ta dziewczyna od  Horana czy tam Stylesa ? - zaśmiał się  nie spuszczając ze mnie wzroku .
- no oczywiście skąd wiedziałeś - spojrzałam na niego lekko zirytowana .
- a którego byś wybrała Horana czy Stylesa? - boże jaki ten chłopak jest głupi .
- Tak , tak obydwoje są tak bardzo kuszący , ze nie potrafię się zdecydować - parsknęłam śmiechem .
- ale ja pytam poważnie - odniósł się do mnie '' poważnym '' tonem .
- a ona odpowiedziała poważnie - usłyszałam już całkiem znajomy mi głos który dochodzi za moich pleców . Zobaczyłam Nialla opierającego się o fragment ściany .
- Możesz już sobie iść , pa pa - zwrócił się do niego Niall . Chłopak chyba się zmieszał i lekko przestraszył blondyna bo szybko odszedł w przeciwnym kierunku .
- Uff , dzięki Niall , kto to jest w ogolę ? - Już wole wiedzieć na przyszłość jak ten debil ma na imię .
- Josh - przewrócił oczami , chyba tez za nim nie przepadał . - na takich tutaj trzeba uważać wiec się pilnuj bo nie zawsze będziesz miała tyle szczęścia żeby to ktoś zauważył - a on kim jest ? co on będzie mnie pouczał ! radze mu  nie patrzeć do tylu bo mu z przodu ktoś przyjebie ! czy jak to się tam mówi , ale jedno znaczne ! .
- na przykład ...Hmmm... chodzi ci o ciebie ? zgadłam ? co dostane ? - zaczęłam się śmiać ponieważ jego słowo '' ktoś '' miało zabrzmieć '' on  '' .
- to miało być śmieszne ? -  w ogolę go to nie ruszyło .
- ty  nie masz serca , ciebie nic nie rusza - szturchnęłam go .
- nie szturchaj   mnie tak- spojrzał na mnie spod byka .
- niby jak ? -postanowiłam się z nim podroczyć .
- o tak - szturchnął mnie tak samo jak ja o przed kilkoma sekundami  tylko , ze ja go szturchnęłam w lewe ramie a on mnie w prawe .
- ja cie szturchnęłam tak - postanowiłam nadal się z nim droczyć .
- prosiłem cie nie rób mi tak ! - już chyba tracił cierpliwość . 1-0  dla mnie Horan , czekam na twój ruch .
- ja ci  oddałam - wzruszyłam ramionami .
- ja tobie również - szturchnął mnie po raz drugi , po chwili również mu oddałam.
- Weź się . A w ogolę udanej randki z Harrym - wystawił język na znak obrzydzenia .
- zazdrosny pewnie jest - powiedziałam pod nosem , nie za bardzo mi to wyszło bo to usłyszał .
- chciałabyś chyba - odpowiedział z dziwnym tonem głosu .
- Może bym chciała - próbowałam nie wybuchnąć śmiechem .
- A idź ty   ostrzegam , ze Styles się bawi dziewczynami . I zapamiętaj , ze to nie jest dobry pomysł - odszedł ode mnie lekko zdenerwowany . On ma chyba racje muszę odwołać dzisiejsze spotkanie . Tylko żebym potem nie żałowała . Zaczęłam  dokładnie się rozglądać po korytarzu szukając wzrokiem Harrego , chyba go widzę z dwoma dziewczynami rozmawia . A tak to te dwie które ostatnio z Alex poznałyśmy . Już sobie przypominam nawet fajne dziewczyny . Sarah i Olivia jak dobrze pamiętam .
- Cześć dziewczyny , Harry mogę cie na osobność ? - przeniosłam wzrok na chłopaka w lokach .
- możesz , możesz - odeszliśmy od dziewczyn które ciągle na nas spoglądały z dziarskim uśmieszkiem .
- no bo wiesz Harry  - spojrzałam w bok którym był hałas otwierającej się szafki  , nie że my akurat stanęliśmy obok szafki Horana ! . Tak , mierzył nas wzrokiem . - no bo - spoglądałam ciągle na Nialla który udawał jakby nic się nie działo .
- a wiec ?dokończysz ? - Harry już stal zażenowany zaistniałą sytuacja .
- nie mogę iść z tobą na umówione spotkanie - wypaliłam
- na randkę? - uniósł brew do góry .
- jeśli to się tak nazywa to tak - spojrzałam katem oka na Nialla który patrzał się na mnie z uśmiechem na co ja spiorunowałam go wzrokiem , on natomiast wzruszył niewinnie ramionami . Od razu odwróciłam głowę w stronę Harrego .
- Halo , ziemia no Effy , słuchasz mnie ? w co ty się tak patrzysz ? jak byś umarła patrzysz się w jeden punkt ,  a mianowicie do tylu . - Harry był chyba lekko zły , no coś po prostu nie chce z nim iść i koniec ! . Na jego wypowiedz Niall parsknął śmiechem .
- Horan zaraz tam do ciebie podejdę - warknęłam
- zapraszam - zaśmiał się i odszedł w inna stronę .
- czemu nie pójdziesz? - odezwał się Harry patrzał się na Nialla który odchodzi .
- po prostu nie , przepraszam - spuściłam głowę i odeszłam jak najdalej .
- Hej - podeszła do mnie Alex  dobrze , ze ona a nie ktoś inny .
- no hej - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
 - Az tak źle ? - spojrzała na mnie pytająco na co ja wzruszyłam ramionami . - może dzisiaj gdzieś wyjdziemy ? a nie zapomniałam wychodzisz z Harrym
 - tak dokładnie to nie , wiec możemy gdzieś wyjść -  zgodziłam się na wcześniejsza propozycje Alex .
- Wole nie pytać - zaśmiała się
- dokładnie , nie polecam - posłałam jej sztuczny uśmiech kolejny raz w tym dniu .
- Hej Effy - usłyszałam całkiem znajomy mi głos za mną , nie to jest przecież nie możliwe ,  nie wierze w to , ze to on  . Po chwili odwróciłam się do tyłu . A jednak . Gorzej być nie może . Zabije się normalnie to jest najgorsze co mogło się wydążyć w ciągu mojego teraźniejszego życia.
- co tak się na mnie patrzysz jak byś zobaczyła ducha? - zaśmiał się .
- Nie , co ty tu do cholery robisz!? - zrobiłam dwa kroki w tył .
- będę się uczył w tym studiu zarówno jak ty ? pamiętasz takie były kiedyś nasze wspólne plany . - uśmiechnął się , ja nie chce ! po co mi on tu jeszcze do szczęścia ! .
- to jest przeszłość , zapomniałam o tobie już a ty mi się teraz pokazujesz . Mam pomysł zejdź mi z drogi i pozwól mi realizować marzenia - zobaczyłam , ze Alex stała lekko zszokowana nie wiedziała jak zareagować na zaistniała sytuacje .
- Effy , chce to naprawić i do ciebie wrócić - spojrzałam na niego z nie dowierzaniem i wybiegłam ze studia , wbiegłam w las  nie patrzałam się za siebie biegłam tylko przed siebie aż dobiegłam do  jakiejś polany . Gdzie  było również jeziorko  usiadłam na trawie i patrzałam się na kaczki  pływające obok siebie . Zawsze  jestem silna ale po dzisiejszej sytuacji aż pojedyncza łza zleciała mi po policzku . Usłyszałam szelest trawy kiedy się obróciłam sama nie uwierzyłam w to kogo tam zobaczyłam....

Niall

Zobaczyłem ja jak siedzi  na tej polance gdzie ja ostatnio , dokładnie w tym samym miejscu co ja . Sam nie wiem aż mi się szkoda jej zrobiło .. Zobaczyłem jak wybiega ze studia  nie wytrzymałem choćby co . Musiałem ją znaleźć.
- Niall ? - spojrzała na mnie lekko zapłakana .
- No Niall , Niall - dosiadłem się  kolo niej .
- spadaj - mrukła pod nosem i po chwili dodała - sorry ale nie mam  w tej chwili jak widzisz nastroju do wyzywania się  - kolejna łza jej polecała  która otarłem .
- nie , nie płacz bo zaraz ja się popłaczę , nienawidzę widoku kiedy ktoś plącze wtedy samemu mi się chce . - to ty masz jakiekolwiek uczucia -  spojrzała na mnie lekko zapłakana ale uśmiech wdarł się na jej twarz .
- no widzisz jednak jestem człowiekiem - wzruszyłem ramionami ona na to nic nie odpowiedziała tylko patrzała ślepo w jeden punkt . - co się stało? - przerwałem ta niezręczną cisze
- nic - wciąż patrzała w jeden punkt
- mów - nie odpuszczałem
 - nie nic . -odpowiedziała
- mów - nadal nie odpuszczałem .
- nie - spojrzała na mnie  drugi raz od kiedy się tutaj pojawiłem .
- tak - spojrzałem na nią z mina zbitego psa , w sumie w jednej części siebie jestem psem .
- eh no dobra bo widzę , ze cioty dostajesz - zaśmiała się .
- czego dostaje ? - uniosłem brew do  góry żeby powtórzyła to co przed kilkoma sekundami wypowiedziała . - dobra nie ważne  - machnęła ręka .
- dobraa , dobra przejdźmy do rzeczy , mów co się dzieje, proszę - nie wiem po co to w ogolę robię ale jest to silniejsze ode mnie .
- no wiec za nim tu przyjechałam do mojej babci tam gdzie poprzednio mieszkałam miałam chłopaka , on mnie zdradzał już nie jeden raz z początku trudno mi było o nim zapomnieć dlatego wyjechałam tutaj , chciałam zrealizować moje marzenie i uczyć się w studiu , a teraz on się w nim pojawił , on wszystko mi psuje  on się będzie o to starał ! - łzy znowu zebrały się do jej oczu
- nie Effy , nie ! nie plącz - odwróciłem głowę w przeciwna stronę.
- kiedy się nie da , ty się nigdy nie znajdowałeś w takiej sytuacji jak ja, zawsze miałeś rodzinę , przyjaciół i wszystko czego chcesz ale ja tego nie mam , moje życie to jest jeden wielki film a mianowicie HORROR! - wykrzyczała  głośniej , chyba to długo w sobie tłumiła , nie wiedziałem co na to odpowiedzieć w ogolę nie wiedziałem ze u niej jest AŻ tak ciężko . - no tak , z reszta po co ja ci to mowie , zaraz pójdziesz do swoich '' przyjaciół '' i im wszystko powiesz ponabijacie się ze mnie , szerokiej drogi - trochę przesadza aż taki nie jestem i do tego zrobiła duży nacisk na '' przyjaciół'' , po chwili podniosła się do pozycji stojącej ale złapałem ja za rękę i pociąłem do poprzedniej pozycji
- to nie jest tak , ze chce się z ciebie nabijać - patrzałem tępo w ziemie - po prostu poważnie przykro bardzo bardzo przykro mi jest kiedy plączesz i kiedy jesteś smutna - spojrzałem na nią  Nie powiem zaczynam ja chyba trochę lubić , szczerze fajna jest  i  do tego ładna i ma fajny charakter. Uśmiechnąłem się do niej .
-Sadzisz , ze jestem fajna ? - Spojrzała na mnie.
-Co ? Nie.. - zakłopotałem się , skąd ona to wie kurwa .
- w ogóle ? - spojrzała na mnie pytająco ,  w jej oczach mogłem dostrzec rozbawienie .
- nie śmiej się ze mnie - zakryłem swoja twarz rekami na co ona zaczęła się śmiać , przynajmniej jej humor poprawiłem, plus dla mnie .
- jesteś czerwony  - dotknęła palcem mojego policzka  , - duszno tu jakoś - lekko się zakłopotałem i spojrzałem katem oka na jezioro a potem na Effy . Szybko się podniosłem i tak jakoś wyszło , ze obydwóch nas wepchnąłem do wody .
Effy pierwsza oczywiście z niej wyskoczyła , chyba jej było tak jakby zimno .  Kiedy chciałem również wyjść ona pchnęła mnie za głowę do wody i uciekła .
Szybko z niej wyskoczyłem i pobiegłem za nią  ona już po czasie się zmęczyła i usiadła .
- nie masz kondycji - na to słowo ona przewróciła oczami .
- kondycja nie ma tu nic do rzeczy - przewróciła oczami .
- a własnie , ze ma - wystawiłem jej  jerzyk . - ty chyba chory jesteś -zaśmiał się .
- ja nie a ty?
- dobra skończmy , zimno mi i mokra jestem ale nie wracam do szkoły to po pierwsze
- to połóż sie i schnij - przewróciłem oczami. Coś za często przewracamy tymi oczami.

Alex

Zupełnie nie wiedziałam o co chodziło. Wybiegła ze studia nic nie mówiąc. Ale było widać że nienawidzi tego chłopaka. Po tym jak ona wybiegła on poszedł w inną stronę. Nie miałam zamiaru za nią biec bo nie miałam zielonego pojęcia gdzie może teraz być. Nie będę ją o nic pytała, jak będzie chciała to sama mi powie. Ale ciekawość naprawdę mnie zżerała od środka. Za chwile będzie moja kolej w przesłuchani a Effy na pewno się nie zjawi więc nie będę czekać tylko pójdę już w stronę sali. Pod salą czekał Louis, gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie.
-No w końcu, zaraz nasza kolej !  A ja bym nie świecił oczami gdybyś się nie pojawiła ! Miałaś być o tej godzinie pod salą ! A gdyby..
-Louis-zaczęłam spokojnie.-Uspokój się do cholery jasnej ! A jak cie trema przed nimi złapie do ci jaja połamie !
Spojrzał na mnie dziwnie ale sie uspokoił. Wyszli ci co byli przed nami i weszliśmy my. Poklepałam Louisa po plecach i weszłam pierwsza.
Przywitaliśmy się i zaczęliśmy śpiewać piosenkę. Nauczyciele uważnie się wsłuchiwali w słowa piosenki. Louis był spokojny tak jakby codziennie miał takie egzaminy. W sumie ja też się nie stresowałam. Myśle że piosenka szła nam całkiem nieźle. Skończyliśmy i czekaliśmy na opinie. Jeden za oceniających zaczął bić nam brawo.
-Pięknie wam to wyszło ! Jestem zachwycona ! Było kilka drobnych niedopracowanych detali ale świetnie wam ona wyszła. Tekst jest świetny.
-Nie mam nic do powiedzenia bo ona powiedziała wszystko co myślę, po prostu świetnie. Gratuluje !
Miałam wielkiego banana na buzi, zresztą Louis też.
-Dziękujemy- ukłoniliśmy się i opuściliśmy pomieszczenie.
Odetchnęłam zaraz po zamknięciu drzwi.
-To co ? Zmywamy się opić to ?
-Głupi jesteś ? Od razu opijać się chcesz, możemy iść ale dzisiaj pić nie będę.
-Jak tam chcesz, to idziemy na pizze !
-No dobra.
Zostawiłam wszystkie rzeczy niepotrzebne w szkole , zabrałam portfel i telefon oraz parę innych drobiazgów opuściłam studio razem z Tomlinsonem. Szliśmy wolnym krokiem w stronę najlepszej pizzerii.
-Wiesz, Harry dzisiaj mówił że Effy zrezygnowała z ich randki. Wiesz może coś o tym ?
-Coś wspominała ale nie mówiła dlaczego.Może i lepiej.-Szłam i patrzałam w niebo.
-Możee.
Doszliśmy do pizzerii i usiedliśmy przy stoliku znajdującym się obok ściany.
-Co zamawiamy - spytał przyglądając mi się.
-Pizze -odpowiedziałam rozbawiona. Znowu spojrzał na mnie spod byka.
-Jaką ? - nie poddawał się. Coraz bardziej śmieszyła mnie ta sytuacja.
-Normalną- śmiałam się teraz na głos. W ogóle śmieszyła mnie jego mina.
-Możesz przestać się ze mną droczyć ? Sam wybiorę pizze.- wzruszyłam ramionami dalej rozbawiona. Odszedł od stolika by zamówić pizze. Po krótkim czasie wrócił.
-Co zamówiłeś ?
-Pizze -spojrzał na mnie z zadziornym uśmieszkiem. No nie , utłukę go ! Teraz on chce się droczyć !
-Przestań  ! To nie jest śmieszne ! Jaką ?!
-Właśnie że jest, ty zaczęłaś ! Normalną- Teraz to on się śmiał. Najwyraźniej nie dowiem się.
-Zachowujesz się jak dziecko-zrobił naburmuszoną minę. No mówię ! Zupełnie jak dziecko ! Zaczęłam się śmiać a on razem ze mną. Kilka innych osób którzy też tu byli krzywo na nas patrzeli. Miałam ich w dupie.
Po chwili przynieśli pizze. O dziwo , Louis trafił w mój gust.
-Dobry wybór.
-Wiem- uśmiechnął się zadziornie po raz kolejny tego dnia .
-Ale nie mam zielonego pojęcia po co brałeś taką wielgaśną, my tego nie zjemy !- wzruszył jedynie ramionami. Jak się później okazało zjedliśmy ją całą. Jakoś w to nie dowierzałam ale byłam już pełna.
Wyszliśmy stamtąd i kierowaliśmy się do parku który był blisko mojego domu. W sumie to się trochę lepiej poznaliśmy i muszę powiedzieć że go nawet troszkę polubiłam.
Siedzieliśmy na ławce w parku. Louis natrętnie mi się przyglądał. Wyglądał jakby o czymś myślał. A ja już od urodzenia jestem ciekawska, taka moja natura. Nie mogę sie powstrzymać ! Zaczęłam czytać mu w myślach.  ...Ona jest naprawdę ładna. Nie wiem nawet czemu o tym myślę. Ale myśleć nikt nie zabronił, a ona przecież nie umie czytać w myślach. Hah. Nie wiem czemu ale polubiłem ją. I do tego ona tak ładnie śpiewaa. Boże , ja sie tak na nią gapie co ona sobie o mnie pomyśli. Jak słodko ona sie rumieni. Zaraz, zaraz czemu ona się rumieni ?... O kurdee. Czułam wypieki na twarzy. Powoli odwróciłam od niego wzrok żeby zgrywać pozory. Lepiej zostawię jego myśli w spokoju. Dobra kogo ja oszukuje , długo nie wytrzymam.Już mi się nie przyglądał.Lepiej dla mnie.
- Zaśpiewaj mi coś .
-Coo ?!-wyskoczył nagle z takim pytaniem. Patrzałam mu w oczy zdezorientowana.
-Zaśpiewaj coś dl..
-Słyszałam ! Nie będę nic śpiewać , nie tutaj.
- To może..
-Nie.
-Nawet nie wiesz o co chciałem spytać !- znowu grymasi jak dziecko. Urocze. Głupia ja ! Ehh.
-Wiem. Może innym razem.- Spojrzałam przed siebie. Chwila ! To przecież Niall i .. Effy ? Oni razem ? Dziwnee..
-Louis , patrz To Niall i Effy.-Pokazałam mu miejsce w którym szli.
-A więc tam zniknął. Był sobie z Effy. Nie wołaj ich. Niech będą sami - poruszał zabawnie brwiami. Zaśmiałam się. Spojrzałam na niebo. Oho, będzie padać. Wielka ciemna chmura powoli przykrywała niebo i słońce.
-Zbierajmy się zaraz będzie padać.- powiedziałam. Spojrzał także na niebo i pokiwał twierdząco głową. Niechętnie wstałam z ławki. Jakoś wygodnie sie na niej siedziało. Louis dalej siedział na ławce. Uniosłam jedną brew ku górze. Wystawił w moją stronę ręce.
-Pomóż. Nie chce mi sie wstać.-uśmiechnął się do mnie i dalej trzymał wyciągnięte dłonie w moją stronę.
-Mam ci pomóc wstać z ławki , tak ?
-Tak.
-Nie.
-Proszee.
-O widzę że coś słaby jesteś. I dla tego nie masz mięśni.- śmiałam się.
-Ja słaby ? Phii.. Patrz na moje mięśnie.- widziałam że zadziała bo od razu wstał i zaczął naprężać mięśnie.Musze przyznać że był umięśniony i widać że ćwiczy.
-Dobra, przestań już.
-Nie dopóki mi nie przyznasz że jestem umięśniony.
-No dobra , ale to nie zmienia faktu że nie jesteś umięśniony.
-Właśnie że tak.
-Yhy, dobra , dobra jesteś umięśniony.
No w końcu, teraz dumnie mi się przyglądał.
-Co ty taki dumny ?
Nie odpowiedział tylko poszedł do przodu i pociągnął mnie za sobą. No pięknie i zaczęło tak padać.
-Przez ciebie zmokniemy !-krzyknęłam do Louisa biegnąc pod jakiś dach.
-Przeze mnie ?
-Tak !
Szybko pojawił się przede mną i przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Ej ! Co ty robisz !? Postaw mnie !- wyrywałam się ale to nic nie dawało. Serio był silny.
-Jak to co ? Przeze mnie zmokniemy więc tak będzie szybciej i uratuję księżniczkę z cukru.- On ma tupet żeby się jeszcze ze mnie śmiać. Zaczęłam uderzać go pięściami po plecach.
-Słonko możesz przestać mnie bić po plecach ? Ja cie niosę a ty tak mi się odwdzięczasz.
-Ja się o to nie prosiłam. A teraz z łaski swojej mnie puść !
-Nie.
W końcu podbiegł pod jakiś dach ze mną na plecach , jak się później okazało, był to przystanek autobusowy. Lepszego miejsca nie mógł znaleźć !? Mógł biec już do domu.
-Możesz mnie już postawić ?
-Nie. Deszcz szybko nie ustąpi więc zaraz pobiegnę do mojego domu.
-Ze mną ?!
-Tak.
-Nie , ja sama pójdę do siebie do domu.
-Czyli siedzimy na przystanku.
-Co ?
-Gówno !-Go to śmieszyło ? Ja tu nie mam zamiaru cały dzień siedzieć  !
-Louis ! Postaw mnie ja idę do domu !
-To idź.
-To mnie postaw !
-Nie !
-Aaaa ! Nie wytrzymam ! Niewygodnie mi i do tego zimno !
-Trzeba było tak od razu.
Usiadł na ławeczce i usadził mnie sobie na kolanach.Może i wygodniej ale zimno nadal mi jest. On jakby czytał mi w myślach objął mnie tak , że cieplej mi się zrobiło. Sam był na krótkim rękawku .
-Eeee, Louis ?
-Hmm ?
-Ja mogę sama siedzieć i pewnie ci nie wygodnie.
-Wygodnie mi i nawet cieplutko.
-Louis !
-Co ? Mówię prawdę ! A tak to byś mogła mi uciec .
-Po co bym miała uciekać ?
-Kochanie, tylko ty to wiesz.
-Nie mów tak do mnie.
-Wiem że ci się podoba.
-Wcale nie !-czułam wypieki na twarzy. Próbowałam je ukryć tak żeby ich nie zauważył ale coś mi nie wychodziło.
-Oh , Alex Collins się rumieni, aż muszę zrobić zdjęcie.
-Oh Louis Tomlinson zgubił mózg ! Aż muszę to zapisać w pamiętniku !
-Ranisz ! Ale wiem że w swoim pamiętniczku piszesz o mnie dużo rzeczy.
-Że jesteś debilem ?
-Nie skarbie. Że jestem przystojnym debilem.
-A głupi debilu ja nie mam pamiętniczka , przykro mi.
-O nie  ! Tak mi przykro. Ale wiem że i tak zrobisz sobie taki.
-Nadzieja matką głupich.- I na tym się skończyło. Na szczęście już tak bardzo nie padało.
-Dobra mała, zbieramy się.
-Nie jestem mała !
-Jak tam sobie chcesz mała !
-Wrrr..-Chciałam wstać ale on mnie przytrzymał i znowu wziął na ręce.
-Tomlinson, pacanie ! Postaw mnie w końcu !
-Dopiero przed twoi m domem, Skar..
-Nawet nie dokańczaj !
-Skarbie
-Tomlinson !- uderzyłam go lekko w tył głowy. Ja go kiedyś zabije. Po prostu uduszę i wypije mu krew ! A pro po jego krwi, pachnie naprawdę rewelacyjnie nawet nie czuje tego zapachu psa. Ale muszę się opanować.
Teraz było mi o wiele wygodniej bo nie byłam przewieszona przez ramie  ale dalej trzymał mnie na rękach. Jest strasznie uparty. Kierował się w stronę mojego domu.
-Idziemy przez las czy okrężną drogą ?
-Okrężną, w lesie jest pełno błota.-przytaknęłam. Miał racje, chociaż mnie niósł i bym się nie wybrudziła ale mógł by się razem ze mną wywrócić a to nie było by przyjemne.
Deszcz już całkowicie ustąpił, ale jakoś nie miałam zamiaru opuszczać ramion Louisa. Spodobało mi się. Przymknęłam powieki i bardziej wtuliłam się w niego. Zaśmiał się. Miałam dalej zamknięte oczy.
-Hmm ?
-Spodobało ci się.
-Troszeczkę- mrukłam. Zaśmiał się jeszcze bardziej. Jakoś nie miałam siły by otworzyć oczy.
-Oho, zmęczona ?
-Niee..
-Właśnie widzę.
-Może troszeczkę.
-Wiedziałem. Zaraz będziemy.
A tak właściwie to skąd on wiedział gdzie mieszkam ? Ale jakoś nie miałam siły by spytać.
Dotarliśmy pod mój dom. Postawił mnie na ziemi.
-No w końcu !
-Nie marudź  !
-No, to Pa !
Stał tak jak stał i do tego rozłożył ramiona żebym go przytuliła.
-Ehh-przytuliłam go a ona z szerokim uśmiechem odpowiedział.
-To do zobaczenia !.
-No , Narazie.
Weszłam do domu. Nikogo nie było, mogłam się tego spodziewać. Nigdy nie czekają na mnie z obiadem albo czymś po prostu ja wychodzę i wracam kiedy chcę. Kocham ich a oni mnie. Dużo razy okazali mi tą miłość. Może w inny sposób niż rodzice innych dzieci ale okazali. Zawsze mam coś do odgrzania albo po prostu sama sobie robię. Poszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie było mi dane zdrzemnąć się bo dostałam sms-a. Było od Effy.
Spotkajmy się przed tym lasem :)

Szybko odpisałam jej.
Ok , zaraz będę :)
Pewnie i tak bym na nią czekała gdybym była szybciej więc się nie śpieszę . Rozczesałam włosy i na wszelki wypadek wzięłam ze sobą bluzę.Szłam skrótem. Okazało się że Effy już czeka na mnie.
-Cześć -przywitałam się.
-Siema.
Weszłyśmy z powrotem do lasu. Zmierzaliśmy w nieznanym celu.
-Co robiłaś dzisiaj z Horankiem ?- przypomniałam sobie że widziałam ich w parku.
-CO ?
-No w parku razem byliście.-śmiałam się z jej miny.
-Aa..Aaaa ! O to chodzi !
-No o to , o to !
-Spotkałam go i szliśmy w tym samym kierunku.
-Yhy, ciekawe od kiedy się dogadujecie, ale ok. Czemu chciałaś się spotkać?
-Musze ci coś bardzo ważnego powiedzieć. I mam nadzieje że mnie nie znienawidzisz.
Nie mam pojęcia o co jej chodzi. Spoważniałam. Byłyśmy na małej przestrzeni w środku lasu.
Wystawiła kły. Nie, to nie możliwe ! Przecież ! Moje oczy powiększyły się do rozmiarów 5 złotych.
-Alex...Jestem wampirem...





sobota, 6 lipca 2013

Rozdzial 2

Effy
Lekko otworzylam moje przyspane oczy , i zobaczylam pokoj . Ale nie ten sam w ktorymm codziennie sie budzilam , to byl calkiem inny dom . Dom mojej babci.
No coz musze sie przyzwyczaic i nic na to nie poradze .
Chwila , chwila ktora jest godzina w ogole? spojrzalam na zegarek .
- ZE CO , 7;30 !?- Tak szybko zerwalam sie z lozka , ze az z niegoo spadlam .
Szybko zaczelam przewracac szafe i wzielam pierwsze lepsze ciuchy , nie ma czasu ! Potem pobieglam szybko do toalety  zeby zporzadzic najwazniejsze rzeczy .
Juz po chwili znajdowalam sie w kuchni gdzie przy stole siedziala moja babcia z Shajlo (Shajlo to moj pies)
- Babcia, dlaczego mnie nie obudzilas? Jestem spuzniona ! - spojrzalam na nia pytajaco.
- Ale Effy , budzilam cie stwierdzilas , ze zaraz bedziesz wstawac - nie pamietam takiego zbiegu wydarzen ale okey .  Szybko wzielam Jablko do reki  jako moje sniadanie i  kierowalam sie w  strone drzwi .
- Bez sniadania idziesz? - spojrzala na mnie - nie mam juz czasu zeby myslec o sniadaniu , bede dzisiaj pozno , pa ! - ztrzasnalam za soba drzwi .
Dobrze , ze studio nie znajduje sie az tak daleko od mojego domu , juz po jakis 10 minutach bylam na miejscu . Juz szczerze nie myslac o spuznieniu ! ale kurde mam probe z tym przyjebem ! on mnie chyba zabije !
Szlam szybkim krokiem mijajac ciagle jakies szafki , i tylko patrzalam sie na numerki sal 111 , 112 , 113 o jest 114 .
Szybko zlapalam za klamke i powoli  otworzylam drzwi  , w srodku spostrzeglam siedzacego blondyna ktory gral cos na gitarze i sobie nucil nawet chyba nie zauwazyl , ze weszlam do srodka .
Stalam toz za nim , powoli nachylilam sie mu nad uchem :
- Dzien dobry ! - krzyklam na co on tak sie wystraszyl , ze polecial razem z krzelem z wielkim hukiem na  podloge .
- Puka sie - powiedzial nie pewnie wstajac z podlogi .
- Zauwaz , ze nie musze pukac - usmiechnelam sie zlosliwie unoszac jedna brew do gory .
- Tak czy siak spoznilas sie -zrobil dosyc dziwna mine , w ogole co to ma byc za mina !?
wybuchlam smiechem . - z czego  tak sikasz? - spojrzal na mnie jak na idiotke .
- Nie z niczego .. hahah juz haha -  probowalam zlapac odech .
- Widze jak sie juz z niczego nie smiejesz wlasnie ! . - podniosl na mnie glos z wyrzutem .
Dobra , juz mozemy zaczac probe ? - zapytalam po chwili namyslu .
- Nie chce z toba spiewac - zaczal jeczec .
- Myslisz , ze ja z toba chce  frajerze? - usiadlam sobie wygodnie na krzesle .
 - Ej tylko nie frajerze - warknal .
- a po co mam klamac skoro nim jestes ? rzeczywistosc jest okrutna prawda ? - spojrzalam na niego  , czulam sie zirytowana po czesci .
- Przepraszam bardzo ale to nie ja wybeglem z lasu tak przerazony jak bys miala sie poplakac - przewrocil oczami .
- Gdbys zobaczyl to co ja to bys te .... - w tej chwili Horan mi przerwal moja wypowiedz .
- Nie obchodzi mnie to , skoncz juz . 
- Dobra jaka piosenke przygotowalas ? - dodal po dluzszej chwili milczenia .
Wyciagnelam reke z nutami i tekstem .
Gdy to przeczytal przeniosl od razu wzrok na mnie i sie usmiechnal .
- Ty zaczynasz - odezwal sie i juz po chwili zaczelam nie pewnie śpiewać.
Kiedy skonczylam moja kwestie Niall tez zaczal na poczatku nie pewnie spiewac , ale potem szlo nam juz tylko lepiej .
- Troche daremna ja napisalam - stwierdzialm .
- Aa glupoty gadasz dobra jest , podoba mi sie .Co nie zmienia faktu  , ze jestes tylko dziewczyna tylko raz ci poszlo cos dobrze . - usmiechnal sie zadziornie i wyszedl z sali .
- Kiedys go zajebie - warklam zla , sama do siebie .
Wyszlam zaraz po mnim do sali gdzie miala probe Alex .
Za nim przekroczylam prog sali gdzie cwiczyla Alex i Louis uslyszalam .
- Źle, źle , źle wszystko źle Louis !!
- Sama potrafisz lepiej !?
- Na pewno lepiej niz ty !
- Wez sie rozgarnij w sobie Louis !
- Chyba ogarnij i na dodatek nie moge .
- Na jedno wychodzi .! - Jejciu oni sa gorsi od Horana .. - przeszkadzam wam ? - zasmialam sie .
Ich reakcja byla jednakowa usmiechneli sie do mnie - nie , nie - powiezieli rownoczesnie .
- na pewno ? - upewnilam sie .
- Louis  juz wychodzi z reszta - Alex spojrzala na Louisa .
- mialem to samo powiedziec o tobie - wyszczerzyl sie do niej .
- Louis WYJDZ TAM SA DRZWI MAM CIE ODPROWADZIC ! - krzyknela w jego strone i rzucila jakims przedmiotem .

Alex

Effy do sali weszla nie zle wkurwiona , nie wiem co jej ale  gotowalo sie w niej od srodka .
- Cos sie stalo? - wypalilam po chwili
- Niall to palant - mruknela .
- Nic nowego ,  tutaj w tym studiu wszyscy ludzie tacy sa , prawie wszycy - probowalam ja jakos pocieszyc.
Po chwili Effy siadla przy fortepianie i zaczela grac i  śpiewać. :

Panie Mądralo
Cóż, myślisz, że wiesz wszystko,
Lecz nie wiesz wcale nic
Czyż to nie coś, o czym już wiesz? 
Kiedy ktoś mówi coś o tobie
Uważając, że zna cię lepiej niż ty sam siebie
Więc przyjmujesz kolejną gorzką pigułkę do przełknięcia 

Panie Wywyższający Się 
Lubisz mnie poniżać, czyż nie?
Ale ja nie leżę
Kochanie, ja nie upadam
Czy nikt nie może mi powiedzieć, jak to będzie
Nikt nie zrobi ze mnie głupca
Kochanie powinieneś wiedzieć, że ja prowadzę, a nie podążam

Och, myślisz że mnie znasz, że mnie znasz
Właśnie dlatego zostawiam cię samotnego, samotnego
Bo kochanie, nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

Nie masz prawa mi mówić
Kiedy i gdzie mam pójść, nie masz prawa mi tego mówić
Zachowujesz się tak, jakbym była twoją własnością
Taaa, kochanie nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

Panie Gram W Swoje Gierki
Tylko siebie możesz obwiniać
Jeśli chcesz mnie z powrotem
Ale nie upadnę kolejny raz

Bo żyję moją prawdą bez twoich kłamstw
Postawmy sprawę jasno, kochanie, to pożegnanie
Nie wrócę jutro

Och, myślisz że mnie znasz, że mnie znasz
Włąśnie dlatego zostawiam cię samotnego, samotnego
Bo kochanie, nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

Nie masz prawa mi mówić
Kiedy i gdzie mam pójść, nie masz prawa mi tego mówić
Zachowujesz się tak, jakbym była twoją własnością
Taaa, kochanie nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

I co, masz świat u swoich stóp
I wiesz wszystko o wszystkim
ale nie wiesz
Nadal myślisz, że wrócę, ale kochanie zobaczysz

Och, myślisz że mnie znasz, że mnie znasz
Właśnie dlatego zostawiam cię samotnego, samotnego
Bo kochanie, nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

Nie masz prawa mi mówić 
Kiedy i gdzie mam pójść, nie masz prawa mi tego mówić
Zachowujesz się tak, jakbym była twoją własnością
Taaa, kochanie nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

Panie Mądralo 
Cóż, myślisz, że wszystko wiesz
Ale nie wiesz wcale nic
Taaa kochanie, nic a nic o mnie nie wiesz
Nic a nic o mnie nie wiesz

- No Effy swietna piosenka - odezwalamm sie po tym jak skonczyla spiewac .
-  Dzieki . - usmiechnela sie przyjaznie .


Niall


Stalem przy drzwiach sluchajac jak Effy spiewa , powiem ze dobrze spiewa ale ta piosenka jestem pewny , ze byla o mnie .!  Może i jest dobra ale to nie zmienia faktu ze jest tylko dziewczyna .
- Jestes  tylko dziewczyna bla bla bla bla - zaczela mamrotac cos do Alex .
- Effy co ty gadasz ? 
- No , ze Horan awwwwwwwwwwwwwww zabilabym go chetnie - pfff , nie zalezy mi na jej zdaniu.  Powiedzialem jej to co mysle , ma z tym probelm , trudno jej sie z tym pogodzic? .
Czasami mi sie zdaje , ze ona jest gorsza od Isabel . Dobra przesadzilem .
On ten dziewczyny nikt nie jest gorszy nawet ta cala Effy . W ogole skad oni wzieli pomysl , ze ja , ZE JA , na nia zerkam . To jest wykluczone . Moze patrzalem sie w tamta strone ale nie na nia !.
Wkurzam sie jak ktos mi cos zarzuca , a tym bardziej co nie  jest prawda  . No dobra trudno .
Postanowilem isc do sali numer 113 gdzie zacznal sie moje kolejne zajecia. Kiedy szlem korytarzem  calkiem przypadkowo  uslyszalem dwa calkiem znajome mi glosy . Jeden to na pewno Isabel a drugi to  kojarze , postanowilem to sprawdzic .
Kiedy doszlem w oczekiwane miejssce zobaczylem Isabel ktora  pieprzy jakies glupoty do Effy  a mianowicie o mnie .
- Jestes zwykla zakompleksiona dziewczyna ktora mysli , ze Niall bedzie twoj  mylisz sie ! - Isabel ciagle drazyla temat pomimo , ze Effy ciagle od niego uciekala .
Wole być zakompleksioną dziewczyną z niską samo oceną niż egoistyczną suką uważającą się za panią świata. - Tym razem dziewczyna obok nie wytrzymala , ja tez nie wytrzymalem Isabel mnie irytuje .
- Tylko , ze egoistyczna suka dostaje zawsze  to co najlepsze - postanowilem wkroczyc do akcji , kazdy przeniosl na mnie swoj wzrok . Zauwazylem nawet Alex  ktora sie smiala z Isabel . Sam po rozpoznaniu jej miny na moja rekacje zaczelem sie smiac . Za to Effy stala zdezorientowana , chyba nie podziewala sie takiego  obrotu sprawy , ze stane w jej obronie .
- Sad but True - odezwala sie Alex  spoglodajac na Effy ktora nadal nie wiedziala co sie dzieje .
- Ej lekcje sie zaczely ! - do pomieszczenia wpadl Louis.
- juz idziemy - mruknalem pod nosem .
Tak idac korytarzem z tymi wszystkimi idiotami z klasy przyuwazylem ze loczek sie pdokochuje w Effy .
Biedny probuje jej zaimponowac a ona go ignoruje .  Ledwo co slyszalem ich rozmowe przez te szmumy na korytarzu i rozmowy innych osob . 
- Czy pojdziesz ze mna na randke ? - z rak wypadl mi telefon ktory przez kilkoma sekundami trzymalem .  Ci co byli kolo mnie to na pewno uslyszeli widzalem zaskoczenie na ich twarzach . Nie dziwie sie troche to bylo krepujace kiedy byly szmery i w ogole a nagle kiedy on chcial jej to powiedziec wszystko ucichlo .
Spogladalem na  dziewczyna po chwili jej wzrok przeniosl sie na mnie . Od razu odwocilem wzrok i podnioslem telefon . Ona lekko uniosla brew na  widok tego zdarzenia . 
-W sumie to dlaczego nie  -zwrocila sie do loczka  po chwili na jego twarzy zawital usmiech .
- No to jutro po ciebie przyjde o 18 ? moze byc? - jaki on porzadliwi , nawet  dziewczynie nie da wybrac ! I juz to nawet OFICIALNIE nazwal randka jaki on jest szczery .  
-Widzialam to - uslyszalamm glos za soba , kiedy sie odwrocilem zobaczylem Effy , spojrzalem na nia pytajaco ,lecz ona weszla do sali w ktorej bedizemy mieli lekcje . 
- Niall , Effy jestescie gotowi na jutro na zalicznie ? - nauczyciel skierowal swoj wzrok ku mnie i blondynce .
- Tak -  dziewczyna kiwnela lekko glowa na znak zgody .
Po jakze ciekawej lekcji udałem sie do domu  , jak zwykle lasem .
- Dlaczeego obroniles Effy ? - na drodze stanal mi Harold . 
- Harry zejdz mi z drogi ? dobrze? - zaproponowalem , nie chcialo mi sie mu tlumaczyc pewnie bym musial z 9493047037 razy sie powtarzac , nie lubie sie powtarzac .


Alex


- zgodzilas sie isc z Stylesem na radnke? - parsklam smiechem patrzac na moja klezanke ktora stala przedemna . - a czy to cos zlego ? moze i jestem zimna suka ale nie potrafilam mu odmowic . - Blondynka wzruszyla ramionami przenoszac wzrok na  dwie dziewczyny ktore kierowaly sie w nasza strone . Znam je z widzenia ale ogolnie nigdy nie zamienilam z nimi ani jednego slowa .
- Hej , mamy wazna sprawe . Pomozecie nam ? - Dziewczyna w fulccapie rozpoczela rozmowe .
- No tak , pytajcie o co chcecie - przenioslysmy z Effy na nie wzrok . - Znacie moze Nialla Horana ? -  O malo co nie parsknelam smiechem widzac mine Effy , powstrzymalam sie . 
- Znamy go , a co zrobil cos ? - zasmialam sie . 
- Nie , nie  a nie wiecie gdzie sie znajduje obecnie ? Mamy do niego pilna sprawe ? - tym razem odezwala sie dziewczyna obok niej blondynka  , niebieskie oczy , koszula w kratke , niebieskie rurki , i czapke Skete  . 
- Ostatni raz widzialam go jak gadal z toba Effy , moze ty im odpowiesz? -  widzialam , ze dziewczyna nienawidzi o  nim rozmawiac , zawsze unika tematu . O tak jestem wredna .
- To moze Effy ty wiesz? -  blondynka spojrzala sie to na mnie to na Eff . 
Chyba zauwazyla  cos podejrzanego . 
-Nie  , nie mam pojecia - wzruszyla ramionami . 
-Moge sie cos ciebie spytac ? - dziewczyna skierowala wzrok na moja kolezanke . 
- Tak ? - effy  przejechala ja wzrokiem .
- Ty i  Horan jestescie razem prawda? Teraz sie poklociliscie? 
- C c c c c- co ? ! - Effy parsknela smichem . - Nie , nie my my sie tak jakby nie znamy , zartujesz nie? - Effy sie zaczela smiac lecz widzac powazna mine dziewczyny spowazniala .
- Nie ty wcale nie zartujesz - zrobila  oburzona mine . - Z reszta ja z nim nie bylam , nie jestem , nie bede mam chlopaka - dodala , akurat tego o niej nie wiedzialam ale to jej prywatna sprawa nie bede pytala .
- A tak w ogole to Sarah jestem - dziewczyna w fullcapie cie przedstawila . 
- a ja Olivia - odezwala sie jej kolezanka . 
- Milo nam , mowcie mi Alex , a to Effy chyba juz wiecie -przedstawiłam się. Wydawały się być miłe. Dalej jestem ciekawa po co im był Horan ale nie będe pytała. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. No nie. Zaraz mam się spotkać z Louisem w parku. Musimy razem dopracować piosenkę.
-Dziewczyny ja musze już isć. Do zobaczenia. Przytuliłam się z nimi na pożegnanie i wyszłam ze szkoły. Ta szkoła był fajna nie tylko z powodu realizacji naszych pasji ale także było mało lekcji i nie trzebabyło tak jak w normalnej szkole siedzieć do południa na wszystkich lekcjach. Włożyłam wszystkie książki do szafki i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły. Szłam nie śpiesząc się. Wstąpiłam jeszcze to sklepu i kupiłam sobie Pepsi z lodówki.
Usiadłam na ławce w parku i wyjełam z torebki notes w którym mam piosenki. Otworzyłam na stronie na której znajdowała się piosenka moja i Louisa. Zaczełam poprawiać błedy i zwroty które mi nie pasowały. Louis się spóźniał i nie zamierzałam na niego czekać. Popijałam zimny napój i poraz setny czytałam tekst piosenki. Czułam czyjąś obecność tuż za mną. Wiedziałam że to Louis. Ten zapach wszędzie rozpoznam. Prfumy pomieszane z zapachem psa.
-Masz zamiar tak stać czy w końcu usiądziesz. Spóźniłeś się.-nie odpowiedział tylko usiadł obok i wyrwał mi z ręki notes z piosenką. Czytał uważnie piosenkę.
-Czemu akurat tą piosenkę śpiewamy ?
-Bo tak mi się podoba.
-Ja będe śpiewał pierwszą wzrotke.
-Chyba cie posrało ! Ja będe ją śpiewać ! Ty śpiewasz tą ,tą i jeszcze tą.- pokazałam mu na kartce zwrotki które ma śpiewać.
-A czemu to masz wybierać co będe śpiewać ?!
-Bo to moja piosenka !
-Możemy wziąść moją !
-A co moja ci się nie podoba ?!
-Podoba ...-już się nie odezwał.
-Jak ci się nie podoba możemy wziąść inną albo twoją.
-Nie. Bardzo mi się podoba.Możemy już zaczynać?
-Dooobraaa.-specjalnie przeciągłam te zdanie. Widocznie odpuścił. 
Zaczeliśmy ogulne poprawki w piosence. Troche wcześniej zaczełam więc nie było tego aż tyle. Potem zaśpiewaliśmy tą piosenke z trzy razy. Będziemy musieli jeszcze jutro w studio to przećwiczyć. Nie kłóciliśmy się przez te dwie godziny, a to bardzo dziwnee. Zazwyczaj kłócimy się o głupoty. W sumie to nawet fajnie się z nim tak rozmawia. O 15 postanowiliśmy pójść już do domu. Mieliśmy w tą samą strone dom ale potem skręcamy w swoje strony. Szliśmy tak rozmawiając na różne tematy. W sumie to pierwszy raz tak ze sobą rozmawiamy. Poszłam jak zwykle lasem, Louis także tamtędy poszedł.
-Zawsze tędy chodzisz?-spytałam.
-Mam tak bliżej, a ty się nie boisz ?
-Czego niby mam się bać ?
-Nie wiem, pająków albo lisów. Albo niedźwiedzi. A gdyby jakiś zboczeniec tu przyszedł?-wymieniał.
-Za bardzo histeryzujesz.-machnełam ręką w jego strone.- A pozatym nie boje się pająków!-dopiero teraz zrozumiałam co powiedział na początku. Naburmuszona ruszyłam dalej. Słyszałam jak śmiał się tam z tyłu. I z czego się śmiejesz frajerze ! Awww.. Zabije go kiedyś !  Staliśmy teraz na rozwidleniu ścieżki. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoją strone.
Gdy weszłam do domu poszłam do swojego pokoju bo rodziców nie było w domu. Rzuciłam plecak w kąt, wziełam czyste ubrania i weszłam do łaźenki. Wziełam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane ciuchy. Rozczesałam włosy i splątałam je w kłosa. Całe lustro było zaparowane. Przetarłam je ręką zostawiając ślad. Wyszłam z pomieszczenia uprzednio zabierając mój telefon z półki obok prysznica. W pokoju uchhyliłam lekko okno.
Usiadłam na łóżku zabierając na kolana laptopa. Wjełam jeszcze z malutkiej ukrytej safeczki małą buteleczkę z krwią. Przeglądając różne strony na laptopie wypiłam całą szklaną fiolke. 
Popisałam z Effy i tą Olivią a Facebook'u. 
-Skarbie co robisz ? Chodź zjesz z nami.-do mojego pokoju weszła mama. Najwidoczniej już przyszli. Wyłączyłam laptopa i zeszłam z mamą do kuchni. Nie chciało mi się jeść więc zrobiłam sobie herabtę. Usiadłam do stołu przy którym siedzieli już rodzice.
-Jak było dzisiaj w studio?-zapytał mnie tata popijając kawę.
-Dobrze, potem miałam próbę z tym idiotą.
-Louisem ? To przemiły chłopak chociaż jak na mój czuły węch to mógłby coś zrobić z tym dziwnym zapachem psa .
- HA ! A mówiłam Ci że jebie od niego psem !- Gwałtownie wstałam z krzesła i pokazałam palcem na mame.
-ALEX ! Wyrażaj się !- Ojojoj, moja mama jest wkurzona. Tata się śmiał z zaistniałej sytuacji.
-Przepraszam.-Wypiłam resztę herbaty i zwinnie w szybkim tępie znalazłam się w pokoju.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 1

Alex
Idę prostym korytarzem , jedyne co teraz chce to jak najszybciej dotrzeć  na moje lekcje .
Jestem już spóźniona co najmiej o 10 minut. Musze przyśpieszyć bo sala w której mam teraz lekcje jest na drugim końcu szkoły. Nie mogę użyć swojej wampirzej szybkości bo wszędzie są kamery.
Gdy wreszcie dobiegłam do sali, zapukałam i weszłam do sali. Nauczyciela nigdzie nie było.
- Szybko bo zaraz pan Ben przyjdzie. Gdzie ty się szlajasz ! Mieliśmy mieć próbe .- od razu z baardzo miłym przywitaniem wyskoczył Louis. Nie przepadam za nim, śmierdzi psem. Na dzisiejszą lekcje mieliśmy przygotować piosenke z choreografią. Podeszłam do niego i oparłam się o ściane . Jak zwykle czułam psa. Dyskretnie zatkałam ręką nos. Dziwnie na mnie spojrzał.
-O co ci chodzi ?!
-Nie ,o nic.-ale i tak nie wziełam ręki z nosa. Nie zdążył nic powiedzieć bo do sali wszedł nauczyciel z jakąś dziewczyną , której nie kojarzę ze studia. Każdy przeniósł swój wzrok na nią.

Effy
Wszłam za moim nowym nauczycielem do klasy. Wszyscy już tam byli , co się dziwić jest już dawno po dzwonku. Każdy na mnie patrzył i czułam się nie komfortowo. 
-Drodzy uczniowie. Mamy nową osobę w klasie. Jest to Effy Parker. Stań przy reszcie i zaczynamy lekcje.
Pierwsze wrażenie ? Ten koleś chce mieć jak najszybciej wszystko za sobą. Stanełam obok dziewczyny o długich włosach która się do mnie uśmiechała. Odzwzajemniłam uśmiech.
- Zaczynajmy. A więc prosze o waszą piosenkę Louis i Alex.- dziewczyna która stała obok mnie wraz z jakimś chłopakiem wyszli na środek sali. I zaczeli śpiewać piosenkę. Bardzo fajnie im to wyszło. Do tego mieli świetną choreografie. Ich głosy idealnie pasowały do siebie w tej piosence. Na koniec każdy zaczął klaskać, a ja razem z nimi. Nauczyciel wystawił im za to jakieś oceny. Oni się ukłonili i wrócili na swoje miejsca. Z tego co zdążyłam zauważyć to oni za sobą nie za bardzo przepadają. Usłyszałam jeszcze kilka grup ktore  też zaprezentowali sie , calkiem nie zle . Każdy z tych osób miał talent. Nie wiem czy jestem tak dobrak jak oni.
-Effy, ty też może zaśpiewasz nam jakąś piosenkę ?-zapytał mnie nauczyciel.
-No..Dobrze.
Zaczęłam śpiewać swoją ulubioną piosenkę. Czułam każdego wzrok na sobie.  Na początku troszkę się krępowałam ale później nie zwracałam na nikogo uwagi, po prostu zatraciłam się w słowach piosenki. Na koniec piosenki czekałam na reakcje uczniów, oni po chwili zaczeli klaskać. Uśmiechnęłam się i ukłoniłam.  Odeszłam na miejsce gdzie wcześniej stalam .Właśnie w tej chwili lekcje się skończyły. Gdy miałam wychodzić , nauczyciel do mnie podszedł.
-Wiesz teraz na czym polegają nasze lekcje. Mam nadzieję że ci się spodoba. -uśmiechnął się i odszedł w swoją strone. Wyszłam z sali i kierowałam się pod następną sale w której mamy lekcję.  Spojrzalam w zeszyt ktory trzymalam w rece , zapisane w nim byly wszystkie moje dotychczasowe piosenki , wlasnego autorstwa . Przewijalam kartka za kartka szukajac tego czego tak zawziecie szukalam .
- Kurde  jestem pewna , ze gdzies tutaj to bylo - pochwili  poczulam , ze uderzam w otwierajace sie drzwi . Tym samym sposobem upadlam na podloge .
- Kurwa - mruknelam .
Spojrzalam lekko do gory gdzie ujrzalam dwoch chlopakow spoglodajacych na mnie .
- Super , ze w ogole ktorys zgodzil mi sie pomoc - przewrocilam oczami powoli przystawajac na podlodze.
- Powinas patrzec co sie dzieje do okola siebie - Blondyn z niezbyt milym nastawieniem do mnie , sama nie wiem czy to miala byc dobra rada czy po prostu probowal  mnie '' obrazic ''
- Ostatnio tak sie usmialam jak wiazalam buty - podnioslam brew przenoszac wzrok na tego obok niego .
- Jestes  nowa prawda? - chlopak obok niego w koncu raczyl sie odezwac .
- Tak , dopiero bede zaczynala nauke w tym studiu . - usmiechnelam sie przyjaznie do lokowatego chlopaka obok blondyna  ktory ciagle mi sie przygladal.
- Masz bardzo dobra tonacje glosu - Loczek puscil do mnie oczko .
- Jak kazda inna dziewczyna - w nasza rozmowe wtracil sie  blondyn , tym razem spoglodajac na kolege obok  , po chwili znowu przeniosl wzrok na mnie .
- Po co sie udzielasz jak nie masz nic madrgo do powiedzenia?
- Ja stwierdzam fakty - uniusl rece w gore na znak niewinnosci .
- Po uslyszeniu twoich '' wypocin '' ( z lekkim naciskiem na wypocin ) stwierdzam iz mam doczynienia z debilizmem - nasz jakze uroczy dialog  postanowilam przerwac , no coz z idiota nie wygram .
Kurde pierwsza godzina w studiu a juz mam wroga , gratulacje Effy .
- Czesc - doszla do mnie dziewczyna o blond wlosach , usmiechnela sie przyjaznie w moja strone .
- No hej .
- Zdaje mi sie czy poznalas Nialla i Harrego .
- Co ? - zapytalam lekko zdziwona gdy po chwili przypomnialo mi sie dwoch chlopakow z korytarza przed kilkoma minutami .
- A no tak - dopowiedzialam lekko speszona , cala ta sprawa .
- Nie przejmuj sie , Niall lubi burać do innych - prychnelam lekko na jej odpowiedz .
- Zdążyłam zauwazyc , wiesz?
- A Harry za to moze i jest mily ale lubi flirtowac z kazda dziewczyna - kontynowala dalej .
- Nie oceniam - zasmialam sie .
- A tak  w ogole Aleksandra jestem , dla przyjaciol po prostu Alex . - ponownie sie usmiechnela .
- Mow mi po prostu Effy - nie wypadalo sie nie przedstawic .
- Zdaje mi sie , ze bedziemy mieli razem zajecia  prawda ?
- Na to wyglada .
Razem udalysmy sie do sali gdzie rozpocznie sie  kolejna moja lekcja  , przy wejsciu przyuwzylam ze stoi tam blondyn , jak mu tam Nill czy tam Niall i Harry , zapamietalam jak Harry Pottrer po prostu .
- Czesc Effy - przechodzacy  blondyn usmiechnal sie perfidnie w moja strone . Ten usmieszek mnie po prostu irytuje ! .  Zaraz  , zaraz , skad on zna moje imie? Ale jednak odmowie sie tej przyjemnosci zapytania go , boje sie jaka odpowiedz uslysze .
Ten chlopak juz moim zdaniem jest nie zle jebniety .
- Nie zwracaj na niego uwagi - Alex mruknela mi na ucho gdyz widziala , ze przygladam mu sie.
- Przeciez staram sie .
- Staraj sie bardziej .
Po jakims czasie wpatrywaniu sie w mojego nauczyciela , ktory wymyslal choreografie spojrzalam  katem oka w strone Alex ktora zawziecie rozmawiala z jakims szatynem , nie byl  az tak bardzo ''wysoki ''.
Chyba sie o cos klocili . Nie mnie to oceniac .
- Okej zaczynamy - stwierdzil moj nauczyciel ktory wyznaczyl nam miejsca . Nie wiem czy moze byc gorzej gdyz stalam w pierwszym rzedzie w srodku a obok stal ni jaki Horan , calkiem przypakwo podslyszalam jak blondyn ma  na nazwisko , no ale nic .
To z drugiej storny stala jakas dziewczyna , patrzala sie na tego przyglupa jak by chiala go zjesc .
Juz po chwili rozpoczelismy taniec .
Nie trudno bylo zauwazyc , ze Horan ciagle sie na mnie gapił , po prostu czulam jego wzrok na sobie .
- Isabel , zacznij wyrabiac . - nauczyciel zwrocil sie do dziewczyny w moim rzedzie .
- Effy , bardzo dobrze wykonujesz wzystkie kroki , Alex tak trzymaj ! Niall w ogole gdzie ty sie gapisz  gdy tanczymy ! Powines sie skupic na choreografi a nie patrzec jak oslupialy w jeden punkt .
- Niall patrzal sie ciagle na ta nowa - prychnela dziewczyna o imieniu Isabel . Juz mi sie dziewczyna nie podobala ma za wysoka samo ocene ! .
- No pewnie , cos jeszcze ? - wrknal blondyn do dziewczyny .
- Przeciez perfidnie widzialam jak jej sie przygladasz !
- nie !
- tak !
- nie !
- tak !
- nie , nie nie nie !
 - tak tak tak tak !
- Sorry , że sie wtrace ale wasza wymiana zdan nie ma sensu , a i Isabel jak jestes zazdrosna o Horana to mu to powiedz - Alex usmiechnela sie zadziornie do dziewczyny i wyszla z pomieszczenia .
Ona chyba tez za nia nie przepada  , od razu opuscilam pomieszczenie za nia , kierowalam sie w strone mojej szafki .
- Czekaj ! - uslyszalam za soba glos .
Kiedy odwrocilam glowe w tyl ujrzalam Isabel , od razu ja zignorowalam i zaczelam szukac zeszytu w mojej szafce .
- Nie dociera do ciebie , ze masz czekac ? Mam z toba biegac ?!
Nie odpowiedzialam nic na jej bez senosowna uwage .
- Masz odpieprzyć se od Nialla ja i on jestesmy szczesliwi razem ! -  jej mina wygladala jak by zaraz miala mnie zabic , co mnie smieszylo .
- A on o tym wie , ze jestecie razem? - prychnelam w jej strone .
- No pewnie , ze wie .
- Gratuluje ,szczecia - chcialam jak najszybciej skonczyc ta wymiane zdan .
- Masz sie od niego odwalic rozumiesz?
- Dziewczyno , o co ci chodzi ? Jebnij sie w glowe bo mnie irytujesz , raz to jest to , ze go nie znam . Dwa jestem tu pierwszy dzien , trzy daj mi spokoj - zamknelam szafke na klucz i ruszylam w strone sali gdzie maja  udac sie lekce spiewu .
W tej szkole sie robi co raz to ciekawiej.

Niall
Stałem przy mojej szafce razem z Louisem i Harrym. Byłem strasznie wkurzony na Isabel. Jak ona śmie w ogóle mówić że patrzyłem na tą nową. Zerknełem tylko na chwile żeby zobaczyć jak się upokarza w pierwszym rzędzie. Alex musiała jak zwykle się wtrącić, a Effy tylką ją poznała więc poszła za nią. MOgłem się tego spodziewać. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Louisa.
-Stary o czym tak myślisz. Jesteś strasznie wkurzony.
-Nie , o niczym. To przez Isabel.
-Trzabało tak nie patrzeć na tą nową, jak jej tam , Effy.- dodał Harry. Doszli do nas jeszcze Liam i Zayn.
-Siema, co ty Niall taki wkurzony ?-  Zayn też musiał o to zapytać.
-Niall jest wkurzony bo Isabel przeskodziła mu w patrzeniu się na tą nową.- no i Harry się ze mnie wyśmiewa.Nie wytrzymam z nimi dłużej.
-Odrazu. Ok ja spadam , mam pare spraw do załatwienia.-odeszłem w swoją strone a oni jeszcze coś mówili ale ich nie słuchałem. Przechodziłem przez całą szkołe. A nawiasem mówiąc to ta szkoła jest naprawde wielka. Można łatwo się pogubić , ale jeśli się już wie gdzie co jest to nic nie grozi. 
Właściwie to nie miałem co robić , więc wyszłem przed studio na podwórko. Było tu kilka uczniów. Usiadłem na ławce obok małej fontanny i zaczełem pisać nową piosenkę. Miałem ich sporo, bo pisałem jak miałem wene, albo po prostu z nudów. Miałem zaraz mieć lekcję śpiewu i dziś mieli dobierać w pary. Mam nadzieję że znowu nie będe z Isabel albo z jakąś jej koleżanką. Nauczycielka mnie nie lubi.  Zawsze musiałem chodzić do nich do domu aby przećwiczyć te piosenki. Do mnie nie mogłem i nie chciałem ich przyprowadzić. Tam roi się od wilkołaków i jakby przyszły kiedyś do mnie to by zgineły. Każdy kto wchodził na teran wilkołaków bez pozwolenia ten ginął. Zadzwonił właśnie dzwonek na lekcję. Szybko zebrałem z ławki swoje rzecczy i ruszyłem w stronę sali od śpiewu. Na moje nieszczęście przedemną szła Effy z Alex. Postanowiłem je podsłuchać. Chciałem podejść bliżej ale zatrzymała mnie jędza Isabel.
-Niall ! Jak dobrze że cie widze, jestem pewna że będziemy razem w parze , więc pójdziemy do mnie jak zawsze i  ..- nie słuchałem jej dalej i weszłem do sali jak inni uczniowie. Usiadłem na wolnym miejscu i czekałem aż wejdą wszyscy uczniowie i nauczycielka. Z nudów zacząłem oglądać instrumeny które stały pod ścianą.

Alex
Usiadłam na miejscu a obok mnie Effy. Bardzo ją polubiłam przez te kilka godzin. Nauczycielka weszła do klasy i odrazu upomniała Nialla, którego nie lubiła. I dobrze mu tak, też go nie lubie.
-Niall ! Patrz na mnie a nie gdzieś w ściane ! I nie ignoruj mnie !-Jak zawsze musiała wrzeszczeć.- Zacznijmy lekcję, jak mówiłam ostatnio , będe dobierać w pary.-Wymieniła pare osób.-Alex będziesz z Louisem.-No nie znowuu.- A Effy , jesteś nowa więc będziesz z... z Niallem. 
-CO !-Krzykneliśmy oboje.
-Nie , ja nie chce z nim być w parze !
-Przykro mi Effy , ale on nie ma jedyny pary.
-Jestem jeszcze ja !- jak zwykle odezwała się Isabel.
-Ty masz już pare i nie dyskutuj !- Isabel już się nie odezwała.
-A więc każdy ma pare, zadanie polega na napisaniu piosenki i zaśpiewaniu jej. Macie na to tydzień.
Zapisaliśmy jeszcze notatki i pani Kristen opowiedziała nam jeszcze o innych pracach grupowych które będą jeszcze przed nami. Lekcja się skończyła. Effy była niezadowolona.
- Bede wspolpracowala z gosciem ktory smierdzi psem - mruknelam tak , aby uslyszala mnie tylko dziewczyna obok .
- Mi to mowisz? - odpowiedziala zrezygnowana , smieszylo mnie to .
Tak sie sklada , ze w tym studiu malo osob sie lubi .
- Nie martw sie , z jednej strony to idzie na korzysc , ze jestes w duecie z Horanem - odezwalam sie w ogole nie patrzac na blondynke .
- Taaa , niby z jakiej ? -  Podniosla brew do gory , przystawajac przy wyjsciu studia na zewnatrz .
- Niall ma calkiem dobra tonaje glosu , podoba mi sie jak spiewa  i jeszcze ty , to wiesz co to bedzie normalnie !? - jest nowa , musze jej pomoc odnalesc sie tutaj , co nie zmienia faktu , ze spiewa fantastycznie .- Odezwala sie ta co nie potrafi spiewac - odpowiedziala z lekko ironia w gloscie , i przewrocila oczami .
- Dobra mniejsza ! Mieszkasz przy ulicy Lawrence Stone ? . - spytalam gdyz cos wspominala .
- Tak , a co?
- Nic po prostu tez tam mieszkam i znam skroty przez las , moze byc ? - zaproponowalam .
- A dlaczego nie? Chodźmy - Effy spojrzala katem oka na las i po chwili ruszylysny w jego strone .
Cala droge rozmawialysmy o czyms i tez o niczym , nie wiem jak tak mozna .
- No to ja skrecam tutaj , tam jest moj dom , ty idz caly czas prosto potem juz trafisz - przytulilam dziewczyne na pozegnanie .
- Do jutra , czesc .
- No , do jutra pa Alex .


Effy

Szlam tym lasem i myslalam nad studiem , jest w nim calkiem fajnie pomijajac pare osob ktore nie , ze cos do nich mam ale powaznie mi przeszkadzaja !

- Kurwa , czy ten las sie kiedys skonczy - zaklnelam pod nosem , po chwili uslyszalam ciche lamanie galezi , no extra jeszcze tego mi brakowalo , jakiegos pedofilka?! Lepiej byc nie moze !
Przyspieszylam moje ruchy , ale to COS rowniez .
Stanelam przestraszona w miejscu , oparlam sie o drzewo rozgladajac sie do okola . Nic nie ma .
- Albo jednak - rozszezylam oczy gdyz zobaczylam .. Wilka ? Zblizal sie do mnie warczac .
- Zajebiscie - mruknelam pod nosem .
Gdy zwierze bylo gotw zeby mnie zatakowac nagle wyskoczylo COS znacznie wiekszego .
Przypominalo rowniez Wilka , ale byl dziesiec razy wiekszy od niego .
Rzucil sie na niego , zarzucajac nim o drzewo .
Bylam Meeegaa wystraszona , o niczym innym nie myslalm jak o ucieczce .Zaczelam biec jak najszybciej .
Nie wiedziałam że są tu jeszcze inne istoty , jak np. wilk. Będzie cięzko bo nienawidze wilkołaków. Musze powiedzieć Alex aby nie chodziła lepiej tym lasem. Obejrzałam się za siebie ale nic nie widziałam i biegłam dalej. Potykalam sie o kamienie , galezie , bieglam po prostu przed siebie nie patrzalam gdzie biegne i nagle poczulam , ze wpadam na kogos , ktos mnie po prostu zlapal .
Odwrocilam glowe zeby moc swobodnie spojrzec na ta osobe . Ta osoba to Niall ?
Patrzal na mnie i uniosl brew do gory .
- Nic ci nie jest ?
- a nawet jesli , to co cie to obchodzi ? - usiadlam na zimnej podlodze , nie wazne , wazne zeby mnie nie dotykal .
- Boli cie cos? - od raz za niego wyszedl chlopak , a potem drugi chlopak . Nie no lepiej byc nie moze ! . Przepraszam moze bo za tych dwoch chlopakow wyszedlo kolejnych dwoch !.
- W sumie to tak , noga mnie boli .- probowalam sie podniesc ale bol mi nie pozwalal .
- Eee pierdolisz , przejdzie - Odezwal sie Horan , na co ja zmierzylam go wzrokiem .
- Zartuje tak ? - podal mi reke ktora nie pewnie zlapalam , zamiast lekko mnie podciagnac do gory on zrobil to troche mocniej tak ze wpadlam w jego ramiona od razu zaczelam sie wyrywac , poczulam bol w nodze wpadlam w ramiona kogos innego , tego jak mu Tam Harrego .
- Juz lepiej - mruknelam pod nosem .
- G.r.r.r - odezwal sie loczek .
- Dobra puszczaj mnie debilu - stanelam podtrzymujac sie o ramie Blondyna .
- W ogole co robilas w lesie? - Spojrzal na mnie mulat , jego to nie znam , kojarze ze szkoly .
- A co mogla robic w lesie? - Niall zaczal sie chichrac .
- Hahahahah , usmialam sie , szlam do domu
- Lasem ? - spojrzal na mnie , chyba Louis . O ile sie nie myle jest w duecie z Alex .
Powaznie wali od niego psem . Zresztą od każdego z nich.
- Dobra chlopcy czolem , ja ide do domu - kierowalam sie prosta droga , lekko kulejac na prawa noge.
- Moze cie odprowadze
- Nie ma takiej podtrzeby - Odmowilam loczkowi .
- Ale ja chceeeeeeeeeeeeee - Sprzeciwil sie
- Nie musisz powaznie - nie chce zeby ten przychlast mnie odprowadzal ale glupio tak powiedziec wprost.
- Ale CHCE ! - krzyknal
- Dobra , dobra , wyluzuj - rozszerzylam oczy .
Cala droge Harry opowiadal mi nudne kawaly , to w ogole , ani w jednym procencie nie bylo smiszne .
Nawet nie ukrywalam , ze mnie nudzi i lekko irytuje .
- O tu mieszkam , no wiec dzieki i takie tam papatki - probowalam odejsc kiedy zobaczylam , ze chlopak rozszezyl ramiona .
- Że mam cie przytulic ta ? Niech strace - szybko go przytulilam i weszlam do domu.


Niall

- Niall ! oszalales ! Ktos mogl cie zauwazyc jak sie przemieniales ! Ona mogla zobaczyc ciebie wtedy ! - krzyczal na mnie Louis .
- Louis wyluzuj , nic zlego sie nie stalo - stalem oparty o fragment sciany .
- Ale moglo !
- Ale nie stalo ..
- Ale gdyby ..! - wtracil sie Zayn , wkurza mnie zawsze sie wtraca !
- A ty sie nie wtracaj ! - szturchnalemm mulata , on rowniez zaczal mnie popychac .
- EJ,EJ chlopcy ! - po miedzy nas wszedl Harry , skad on sie tu wzial ?
- Horan , probowaless grac jakiegos bohatera ? Co ty supermean jestes ? - przewrocil oczami Louis .
- Ja na jego miejscu zrobil bym to samo - w nasza jakze inteligentna rozmowe , wszedl loczek. - Chlopcy skonczcie - przewrocilem oczami i zaczelem od nich sie oddalac .
- NIALL DO KAT ?! - krzyknal Zayn
- Daleko !- krzyknelem
- Niall , wracaj tu ! - po mimo prosb zignorowalem to , szlem dalej - HORAN ! WRACAJ ! .
Oczywiscie juz biegne . Musiałem się przejść i to przemyśleć. Znalazłem się na małej polance. Wygodni usiadłem pod drzewem i zacząłem rozmyślać. Miałem ją tam zostawić żeby on ją rozszarpał ? Przecież znowu by policja się tu szwędała i nici by były z polowań. Ostatnim razem przez jednego młodego wilkołaka , musieliśmy się przenieść.
Dalej śmiać mi się chce z jej miny jak wszyscy nagle wyszliśmy z głębi lasu. Była stasznie zdziwiona i przerażona po tym co zobaczyła. Nie no , głupi jestem. Śmieje się z cudzego nieszczęścia. Gdyby ktoś by mnie teraz zobaczył to by pomyślał że jestem jakiś ułomny bo uśmiecham się sam do siebie.
-Idiota-powiedziałem sam do siebie. Pukłem się otwartom dłonią w czoło za swoją głupotę. Jestem na serio jakiś jebnięty.



Alex

Siedziałam w salonie na fotelu przed telewizorem. Czekałam aż nadejdzie wieczór, gdyż wtedy wychodzimy na polowanie. Mogę jeść normalne jedzenie, ale to nie zaspokaja całego głodu. Zawsze wybieram się w inne miejsce niż moja rodzina. Mam lepiej zaopatrzone miejsce w lesie niż oni , ale nie mam zamiaru im mówić. Gdybym powiedziała, cała rodzina by tam poszła i nie było by już zwierząt. Nie poluje na ludzi gdyż nie lubie. Wolę zwierzęcą krew. Mamy zapas krwi w piwnicy ale to nie to samo co świeża.
Wieczór powoli się zbliżał więc wyłączyłam telewizor i ruszyłam prędko do mojego pokoju. Nałożyłam na siebie mój czarny płaszcz z kapturem. Zawsze lepiej być niezauważonym, bo o tej porze nie tylko my się kręcimy po lesie. Było byźle gdyby ktoś odkrył że jesteśmy wampirami i zobaczył naszą twarz. Zazwyczaj zabijamy takie osoby, ale nie zawsze to są akurat ludzie.
Gdy księżyc był już na niebie nałożyłam na głowę kaptur i wyskoczyłam przez okno. Poruszałam się bardzo szybko i szukałam swojego celu. Zauważyłam bardzo dużego jelenia. Zamieniłam się w niewidzialną i unosząc się nad ziemią , bez szelestnie znalazłam się tuż przy jeleniu. Wbiłam kły w jelenia i trzymałam go tak mocno aż przestał się wieżgać. Odsunełam się od zwierzęcia i wtarłam usta na których najdowały się resztki krwi. Byłam już w pełni najedzona. Co jak co ale jeleń ma bardzo sytą i dobrą krew.
Nie śpiesząc się wracałam do domu. Zazwyczaj polowania zajmują dłużej, ale jak się znajdzie dobrą sztukę to wystarczy tylko godzinka lub dwie. Zawsze znajduje małe zwierzęta a dzisiaj mi się poszczęściło. Usłyszałam czyjś śmiech. Szybko się tam znalazłam, a byłam dalej niewidzialna. Jej ! Tam siedział sobie Niall i uśmiechał się ja głupi i patrzał tępo w przestrzeń. Myślałam że mu się coś stało, ale zaczął znowu coś mówić.
-Kurwa , jak ja się zachowuje. Ide z tąd bo te miejsce źle na mnie działa.- uśmiech zszedł mu z twarzy. Wstał i otrzepał spodnie z ziemi. Zaczął kierować się w głąb lasu ale gwałtownie się zatrzymał. Zaczął się rozglądać i jakby.. Węszyć ? Skupiłam się i zaczęłam czytać mu w myślach. ,,Ktoś tu jest ? Tylko mi się wydaje, ale czuje tu czyjąś obecność. Lepiej już wracam bo serio mi odbija..." I śladu po nim nie zostało. Wszedł w głąb lasu, że już go nie było widać. Postanowiłam pujść w jego ślady i także już udać się prosto do domu.